Też tak mam. Czasami bowiem zwijam film wcześniej i potem dopstrykuję. W takim przypadku trzeba zawsze mazakiem na kasetce napisać numer klatki.
A po wyjęciu skończonego, już odruchowo po prostu chowam końcówkę do kasetki, wtedy wiadomo.
Gdy nie wiadomo - raz tak miałem - po prostu nie użyłem go tylko wywołałem. Akurat był naświetlony (-:
Najlepiej go wywołać - jeśli tam nie było zdjęć to tylko koszt następnego filmu, jeśli były - to dwa filmy zmarnowanych zdjęć.
No właśnie wyciągając za końcówkę niekoniecznie - nie ma potrzeby go tam dotykać, zwłaszcza że pod spodem jest delikatna migawka.