Cytat Zamieszczone przez atsf Zobacz posta
(.....)

A propos mikrosoczewek przed matrycą: jak to nie są one po to, aby poprawiać jakość optyki a tylko łapać więcej światła na sensor? Przecież to jest właśnie poprawianie obiektywu! Teleobiektywy marginalnie wykorzystają te mikrosoczewki, ale szerokokątne bez nich winietują strasznie, a my mówimy, ze winietuje obiektyw- jeden mniej, drugi bardziej, a nie matryca.
To ja się jednak wrócę jeszcze raz do tego co napisałeś wcześniej:
Cytat Zamieszczone przez atsf Zobacz posta
Nie w tym rzecz, jak blisko MOŻNA dosunąć szkła do matrycy (w Leicach serii M są takie obiektywy, które prawie dotykają filmu), ale o to, jak się do tej pory producenci tłumaczyli, że duży kąt padania światła na matrycę powoduje skumulowanie zjawiska winietowania i aberracji chromatycznych, a ten kąt rośnie DRAMATYCZNIE wraz z przybliżaniem szkła do matrycy abstrahując zupełnie, czy jest to ograniczone przez komorę lustra, czy nie, jak w Leice M8. I stąd biorą sie takie wynalazki, jak mikrosoczewki przed pixelami matrycy, które oczywiście komplikują i podrażają konstrukcję.
(....)
I ja się tylko do tego odniosłem. Po prostu te mikrosoczewki były stworzone w innym celu niż jak piszesz poprawianie wad obiektywów. I to one w dużym stopniu spowodowały, że zaczął być problem na dużych matrycach z niektórymi obiektywami szerokokątnymi i dlatego niektórzy producenci zaczęli wprowadzać (np. Kodak) skośne mikrosoczewki. A to że teraz się używa różnych sztuczek hardware'owo softowych do poprawiania szkieł to wiadomo.