Dopiero zaczynam, ale pisać posty, o ile ponad 90 to jest dopiero. Mi dobija 5-y krzyżyk i zrezygnowałem z zarabiania na fotografii zanim wielu z was zaczęło
Póki co, robię zdjątka Olympusami OM-4 i OM-2N oraz stałoogniskowymi obiektywami Zuiko 2,8/24mm, 3,5/28mm, 2,8/35mm, 1,4/50mm, 3,5/135mm, zoomami Zuiko 4/35-70mm, 4/28-48mm, 4/75-150mm, 4/65-200mm, Tamronami SP 2,8/90mm i SP 01A 2,8-3,8/35-80mm, oraz Cosiną 3,5/100 mm macro (geniealny), oprócz tego mam EOS-y 620 i 650 plus EF 1,8/50 MkI, EF 3,5-4,5/28-70mm MkI , Vivitar 3,5/100 macro, Cosina 3,5-4,5/19-35mm oraz Sigmy 3,5-5,6/28-135 IF macro i 4-5,6/70-300mm oraz adapter OM-EF-
i to wszystko wystarczy, aby mieć pojęcie o różnicy jakości pomiędzy optyką znakomitą a taką sobie.
Mam też cyfrowy kompakt Canon A610 z obiektywem 2,8-4,1/35-140 mm (po przeliczeniu) i ten obiektyw pod względem jakości optycznej spokojnie konkuruje z L-kami do lustrzanek.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Jak nie spróbowałeś zrobić tego samego ujęcia z ręki i ze statywu, to bladego pojęcia nie masz, o jakim rzędzie wielkości spadku jakości można mówić.
Gdy mowa o ergonomii nie należy domniemywać miniaturyzacji, a wygodny chwyt nie musi akurat iść w parze z wagą ciężką. Do ilu i jakich obiektywów masa np. 1DSMkIII jest dobrana właściwie, do jakich jest jeszcze zbyt mała, a do jakich bezsensownie zbyt wielka?
Celownik lustrzanki rzeczywiście pokazuje to, co 'widzi' obiektyw, ale niczyj mózg nie jest w stanie tego obrazu właściwie zinterpretować pod względem rozpiętości kontrastu, bo oko się akomoduje do zmiany jaskrawości w poszczególonych partiach matówki. Przykład pierwszy z brzegu- w słoneczny dzień jesteś w lesie i między koronami drzew widzisz błękitne niebo. Gołym okiem i w celowniku lustrzanki bedziesz widział wystarczająco jasno i wyraźnie to co widać u dołu drzew, i ten błękit nieba między koronami, ale za żadną cholerę nie uzyskasz tego efektu na zdjęciu- albo niedoświetlona scena leśna na tle błękitnego nieba, albo poprawna eksozycja drzew na tle nieba wypalonego do białości. Dobry EVF po prostu pokaże tak, jak to będzie w finale wyglądać i sobie głupoty z głowy wybijesz, żadnych niespodzianek i łapania punktowych pomiarów, które i tak nic nie da, jak kontrast jest rozpięty na 12EV.
Tryb AUTO ISO w manualu to jest rozwiązanie geniealne bo: potrzebujesz robić zdjęcia na dobrze rysującej przesłonie, przy minimalnym winietowaniu czyli np. 5,6 lub 8, albo dla odmiany przy konkretnej głębi ostrości (np. 1,4 lub 8) to teotetycznie wybrałbyś tryb Av. Ale, jednocześnie nie chcesz, aby migawka była wolniejsza, niż np. 1/250 s. Sam tryb Av tego nie zagwarantuje, dopiero w trybie M możemy na sztywno nastawić przesłonę i migawkę, i dopiero wtedy na prawdę się przydaje AUTO ISO, bo zmieniając czułość wokół dobranej pary migawka-przesłona w zakresie np. +/- 1,5EV pokonujemy wszystkie możliwe zmiany oświetlenia w danych warunkach mieszcząc się jeszcze w parametrach dobrego jakościowo zdjęcia bez szumów i kontrolując aż dwa jednocześnie parametry ekspozycji.