Vitez,
jestem zaskoczona
bo ja tez opierałam tę wiedzę na doświadczeniach profesjonalnych fotografów ze Śląska. Jeszcze dziś spróbuję się z którymś skontaktować i dopytam (for myself).
A to że jakieś zdjęcia powstały wcale nie oznacza, że jest to prawnie dozwolone i chyba wszyscy dobrze o tym wiemy.

Ja na swoją pierwszą rozmowę dzienikarską poszłam do klasztoru sióstr miłosierdzia, zaraz po śemirci Matki Teresy i zabronili mi czegokolwiek nagrywać. Ale dyktafonik był malutki...