To akurat swiadczy nie o umiejetnosciach polskich informatykow a nedzy fachowcow zagranicznych jadacych w/g ustalonych schematow.
Ale fakt ze .pl prowizorka stoiSam to czesto praktykuje
![]()
To akurat swiadczy nie o umiejetnosciach polskich informatykow a nedzy fachowcow zagranicznych jadacych w/g ustalonych schematow.
Ale fakt ze .pl prowizorka stoiSam to czesto praktykuje
![]()
...
Ale ceny w Stanach nie mają tu nic do rzeczy! I nawet nie z powodu róznicy w zarobkach - po prostu to są normalne prawa rynku. Klienta nie obchodzą problemy fotografa z ZUSem, amortyzacją sprzętu w ogóle nie obchodzą - tak samo jak Ciebie to, czy panna młoda znalazła sposób na mały pieprzyk za uchem. Klient ma dla Ciebie takie a takie zlecenie jest za nie w stanie dać tyle i tyle. Ty się na to zgadzasz lub nie. Nikt tu nikomu żadnej łaski nie robi. Jeśli Twoja cena to 2k$ za usługę, a ja chcę na to wydać 100$ - to po prostu z uśmiechem mówimy sobie, że nie ubijemy interesu, podajemy sobie ręce i rozchodzimy się w przyjaźni. A ja sobie poszukam amatora za 500PLN, albo w ostateczności "poproszę znajomego". I nawet jeśli będzie z tego sterta knotów i tragedia rodzinna ;-) - to również zupełnie normalne i nie widzę tu żadnego problemu, w każdym razie nie dla fotografa.Zamieszczone przez sven
A jeśli taka sytuacja będzie się powtarzać częściej, to znaczy że Twoje ceny nie są dostosowane do lokalnych warunków. Czas zmienić ceny, poszukać innego miejsca, albo znaleźć sobie inne, bardziej opłacalne zajęcie. Proste jak drut.
No powiedzcie, czy ja źle kombinuję? Gdzie jak gdzie, ale chyba właśnie w US takie zdroworozsądkowe i rynkowe myślenie powinno być oczywiste?
dokładnie tak jest, a przynajmniej IMHO być powinno. Jeśli ktoś uważa się za wspaniałego fotografa, to może warto spróbować sprzedać swe prace za ponoć ciężki pieniądz do NG, Discovery, czy porozsyłać do jakichś dbających o swój image gazet. Nie chciałbym być odebranym jako jakiś "mądrala" - ot w taki sposób odczuwam rynek ;-).Zamieszczone przez muflon
Wiele razy fociłem imprezy czy to u znajomych czy rodziny. Kasy za to nie chciałem brać, bo jestem amatorem. Prosiłem tylko o zwrot kosztów (klisza, wywołanie, odbitki, "amortyzacja" baterii i aparatu). Kilka jednak razy udało mi się na fotkach zarobić kilkaset PLN - sprzedałem je fotoreporterowi w jednego z pism wędkarskich (taka relacja z zawodów). Zgodziłem się, by sygnował je swym nazwiskiem i jest OK :-)
Pozdrawiam
Marek
Twoje myslenie jest prawie calkiem normalne. Niestety sporo ludzi leci "byle taniej" nie biorac jakosci (wykonania dla przykladu) wogole pod uwage. Co masz wtedy zrobic jak beda Cie porownywac do znajomego "po kosztach"?
Wlasnie w US myslenie jest takie, ze tak jak ja musze zarobic, tak i ty powinienes. Wlasnie Polacy slyna z wykorzystywania (na dodatek najczesciej swoich) "byle ja mial lepiej". Nikt nie mysli nawet o tym, ze pracownik dobrze wynagrodzony, ktory idzie do pracy z checia a nie po to zeby go ganiac jak psa pracuje lepiej.
...
Przedostatni akapit mojego posta: zmienić klientelę, ceny, miejsce albo zawód. Life is brutal.Zamieszczone przez KuchateK
No ale skoro "ten zły", który robi te fotki za 500PLN i tak jest znacznie gorszym fotografem od zawodowców za 2k$, to ponawiam pytanie: w czym problem? Czy w supermarkecie też wszystkie gatunki np. piwa powinny być w tych samych cenach? Przecież producenci piw po kilkanaście PLN za butelkę 0.5l to chyba nie mają co do garnka włożyć... no tak, ale zaraz, przecież oni działają, zarabiają, mają się nieżle!Zamieszczone przez Kuchatek
DokladnieZamieszczone przez muflon
"end ful of traps"
Ja sie w zupelnosci z Toba zgadzam. Chodzi mi tylko o to, ze rynek w Polsce jest nieco wypaczony a klienci nie zawsze podchodza z rozsadkiem do zakupow. Zwlaszcza niektore rynki lokalne, gdzie dwa zaklady walcza o 5 wesel w sezonie przekrzykujac sie kto moze taniejZamieszczone przez muflon
![]()
...
A przy okazji, nasunęło mi się jeszcze jedno spostrzeżenie. Nie zawsze warto wynajmować artystę do zrobienia reportarzu. Lepszy jest sprawny rzemieślnik.
Znajomi wynajeli takiego artystę do robienia zdjęć śłubnych, a potem jak przyszło do oglądania zdjęć to najbardziej zadowoleni byli ze zdjęć zrobionych przez osoby trzecie. Bo one obfotografowały elegancko wszystkich uczestników imprezy a nie jakieś artystyczne momenty, typu "zakładanie obrączki na palec". Po latach dla wielu bardziej liczyć się będzie to kto był na śłubie.
Wlasnie porownujac zdjecia w Polsce wzgledem tego co jest w USA (dwoch fotografow z jedynkami i stosunkowo szerokimi szklami to wrecz standard) zauwazylem ze tutaj prawie wcale nie ma takich dodatkow. Za to duzo takich dosyc gniotowatych fotek "kto co robil".
...
Dosc ciekawym kuriozum jest to ze o rynku w Polsce najlepiej zdaja sie wiedziec panowie z USA i Szwajcarii.
(to nie przytyk - to tylko ciekawostka 8) )
Bo tamte kraje opierają swą gospodarkę na mechanizmach rynkowych, nie na kombinowaniu jak kogoś "zrobić" - jak w Polsce. To nie ciekawostka Vitez, to samo mogą teraz o "panach z Polski" powiedzieć np. Białorusini. Oni tak samo jak my pragną normalności, do której dochodzi się z czasemZamieszczone przez Vitez
Pozdrawiam
Marek