Spałem spokojnie do 2.45 - niestety słońce o tej porze roku wcześnie "wstaje".
Później 3 godziny focenia.
Cóż to za język, ja nie przyzwyczajony jestem do tego poziomu rozmowy.
Widzę w stopce, że specjalizujesz się w ślubnych.
Za dużo widać przebywasz wśród biesiadujących.
Sam, jak widzę niezmiernie PALISZ dziury i stąd ta agresja.
Proponuję tak jak ja, najpierw do puszczy na jakieś 4 -5 miesięcy po 12 godzin dziennie bez względu na pogodę, później zobaczysz sam różnicę.
Powalczyć w pocie czoła z refleksami słonecznymi, starając się jednocześnie uchwycić jak największą paletę barw (na ile matryca pozwala).
Dla mnie charakterystyka włażący żywcem na prawą rzędną histogramu już podczas fotografowania do kosza - kadr jest śmieciem.
Owszem nikt nie zabrania eksperymentować.
Eksperymentować w pewnych granicach, oby nie było tak, jak wczoraj gdzie fotografowałem obrazy tuż przed powieszeniem na ścianach - przygotowanie galerii malarza.
Grupa ludzi o wykształceniu plastycznym długa się zastanawiała gdzie góra a gdzie dół obrazu.
Ja też nie wiedziałem, obraz pozostał oparty na podłodze do przybycia „artysty”.:smile:
Nie lubię czarno białych zdjęć, świat jest kolorowy.
PS. Nigdy, ale to przenigdy nie robiłem imprezy, nawet niema takiej siły aby mnie zmusić sfotografować przysłowiowe imieniny u cioci – TAK ZOSTANIE DO KOŃCA MOICH DNI.