I będę wdzięczny za umieszczenie mojego avatara w gablotce, w jakimś dobrze widocznym miejscu
Tych klientów nie obsługujemy
I będę wdzięczny za umieszczenie mojego avatara w gablotce, w jakimś dobrze widocznym miejscu
Tych klientów nie obsługujemy
Ostatnio edytowane przez Kolaj ; 18-07-2008 o 09:45
BYKOM STOP - poprawna pisownia i ortografia w internecie
odnośnie tego przypadku powtórzę za grzbietem klient widział co kupuje.
zapomniał dodać że napalił się na niską cenę i przyćmiło mu to rozum. Ponadto ileż wysiłku, czasu i zachodu stracił ten niezadowolony klient: telefony do UOKiK, rejestracja na stronie, telefony do sklepu - czy warto??
Ilu z was drodzy forumowicze potrzebuje nosić instrukcję na co dzień?
A ogólnie to może kupujący też uderzyliby się w pierś i powiedzieli "też moja wina".
Nie mam sklepu, nie zajmuję się handlem ale bardzo często widzę klientów którzy:
- kupują coś a po chwili chcą zwrócić towar (bo dwie ulice dalej zobaczyli to samo o 0,1% taniej) i nie powiedzą że się rozmyślili tylko próbują znaleźć winę sklepu wymyślając niestworzone historie
- kupując coś za kilka tysięcy złotych potrafią zawracać dupę sprzedającemu przez godzinę czasu domagając się jeszcze 10 zł rabatu i mając w dupie że czas sprzedawcy to też pieniądz, że inni też czekają, i że już dostali ponad 300 zł rabatu od wystawionej ceny (akurat personalia tego klienta znam i wiem że już nigdy więcej rabat nie został mu zaproponowany w tym sklepie)
- kupując coś nie sprawdzają zawartości zamkniętego pudełka a potem gdy jest coś nie tak wyzywają sklep od oszustów. Za własną głupotę starają się winić wszystkich tylko nie siebie. Choć znam przypadek gdy gość kupił odkurzacz potem z awanturą przylazł do sklepu że w pudełku nie było ssawek - potem mi się chwalił jak to w konia zrobił sklep i jak to dzięki jego sprytowi i przedsiębiorczości ma dwa komplety ssawek do odkurzacza. I jeszcze miał czelność się na mnie obrazić jak go nazwałem złodziejem.
- kupują coś co okazuje się nie spełniać ich wymagań mimo iż jest w pełni zgodne z ofertą i wiedzieli co kupują, a potem wylewają swoje żale i frustracje obwiniając sklep o wszystko i doszukując się winy w sprzedającym
- wymagają specjalnego traktowania bo płacą 5000 zł i wydaje im się że są szejkami arabskimi i za 200 zł marży jaką sklep na tym zyska powinni mu jeszcze zaoferować darmowe usługi seksualne a najlepiej gdyby w trakcie sprzedawania ekspedientki spełniały jego wszytskie zachcianki bo przecież dzięki niemu sklep istnieje
- żadają kulturalnej obsługi mimo tego że sami zachowują się jak ostatnie chamidło, bo on jest klientem i na nim sklep zarobi 20 zł marży. Osobiście jak kogoś takiego widzę to wiem jak jest traktowany przez otoczeniu - wszyscy nim pomiatają i odczuwa potrzebę wyżycia się na kimś to idzie do sklepu bo tak najłatwiej.
Ponadto w mniemaniu wielu kupujących - również na tym forum sprzedawca jest złodziejem bo ma czelność mieć towar droższy niż w hurtowni albo aparaty droższe niż w USA.
Więcej umiaru w osądzaniu innych. Lepiej żeby część z klientów poświęciła 10 minut na zastanowienie się przed zakupem. A jak tego nie zrobi to może niech nie traci wielu godzin na szukaniu winnych za własną głupotę.
Kiedyś słyszałem odpowiedź na biadolenie że ktoś został oszukany która brzmiała w stylu: "głupiś to dałeś się oszukać, bo mądrego oszukać ciężko" (przy grze w trzy karty na giełdzie samochodowej)
o fotografii im więcej wiem tym mniej wiem a efekty coraz gorsze
No generalnie twój post przydługii w sumie to się z nim zgadzam, ale tu imho przegiąłeś
Kto jeśli nie my sami będzie szanował nas i nasze pieniądze? To jest sprawa sklepu ile ma marży, jak ma za mało niech zmieni branżę.
Ja w B&H czy kupuję Eclipse za $10 czy co innego za kilka $k jestem tak samo, miło traktowany. Takie 101 handlu, do ktorego fajnie nawiązał Kubaman.
Zacznę od mało odkrywczej myśli, obcej jednakże większości naszych handlowców, że jeden zadowolony klient zachęci następnego, a jeden niezadowolony, zniechęci dziesięciu innych! Aby tą "genialną" myśl odkryć wystarczy odrobina inteligencji, a niepotrzebne są żadne specjalistyczne i drogie studia marketingowe, w których jak się zdaje, jesteśmy w ostatnich latach europejską potęgą. Chyba, że na studiach tych uczą tylko jak wzbogacić się w jak najkrótszym okresie czasu, a nie jak realizować długofalową politykę biznesową firmy.
Następna zasada, o której nasi siermiężni handlowcy zdają się zapominać jest taka, że klient ma zawsze rację (nawet jak jej nie ma!). Analiza wypowiedzi w niniejszym wątku jest najlepszym na to, że szczególnie w tym przypadku, albo nasze studia marketingowe są przysłowiowego funta kłaków warte, albo nasi handlowcy kiepsko odrobili zadania domowe. Albo, co gorsza, jedno i drugie...
W świecie bardziej cywilizowanym od naszego kraju klient ma możliwość zwrotu nabytego towaru i nie dość, że nie ponosi z tego tytułu żadnych kosztów, to na dodatek subiekt kłania mu się w pas i zaprasza do następnych transakcji. Częstokroć zwracany towar ma cechy intensywnie używanego (sic!) i nikomu nie przyjdzie do głowy, aby z tego "tylko" powodu robić jakiekolwiek problemy. Nawet o ile nietrudno domyśleć się, że zakupiona w sobotę, a zwracana w poniedziałek plazma, służyła tylko do obejrzenia finałowego meczu Mistrzostw Europy ;-)
W jednym z dużych miast amerykańskich zdarzyła mi się sytuacja, o której polski klient na razie może tylko pomarzyć. Przechodząc przed jakimś sklepem foto z 10D na szyi zostałem na ulicy "zaatakowany" przez sklepikarza, który porzucając półki uginające się pod towarem zaczął mnie siłą wciągać do wnętrza proponując zamianę mojej starej puszki na 20D.
Do takiej walki o klienta typowy polski handlowiec jest kompletnie nie przygotowany. Miejmy więc nadzieję, że kiedy ona wreszcie nastąpi, a nastąpi na 100%, to obecni w naszym kraju „handlowcy pierwszej generacji” albo wymrą śmiercią naturalną, albo przejdą do Samoobrony i będą blokowali skrzyżowania przed swoimi zapyziałymi sklepikami z iście księżycowymi cenami. A na razie pozostaje nam, klientom, pocieszyć się, że te kij też ma dwa końce. Takoż jak my jesteśmy rolowani kupując jakiś sprzęt foto, tak i właściciel tego biznesu z bożej łaski jest rolowany kupując np. samochód, za który płaci zapewne najwyższą cenę w całej UE.
Na razie „głosujmy więc nogami” Osobiście wiem, gdzie na pewno niczego z branży foto już więcej nie kupię…
40D|BG-E2N|70-200/2.8 IS L|24-105/4L IS|17-55/2.8 IS |85/1.8|50/1.4|430EX|580EX II|Sherpa 600R
Pragnę zaznaczyć, że porównywanie naszych warunków do warunków za oceanem mija się z celem, pomijając fakt niższych cen i specyfiki rynku następuje szereg czynników które sprawiają, że handel tam wygląda tak a nie inaczej i w europie nigdy nie będzie tak wyglądał. Temat rzeka. Ja zwracam uwagę na jedno, jaki klient taki rynek. Nie ma kultury handlu co opisał ktoś w poście powyżej, jest sporo kombinatorstwa, cwaniactwa itp, nigdy jednak nie powinno się traktować klienta z góry. Nie można sobie też wyrabiać opinii o sklepie na podstawi komentarza kogoś, kto napisał go z czystej złośliwości. Realizujemy dziennie kilkadziesiąt zamówień tylko w wysyłce i zawsze trafi się ktoś kto robi takie rzeczy ze złośliwości. Nasz problem jako polaków polega na tym, że narzekamy tylko i wychwalamy innych co mają podobno lepiej, przy czym sami nie robimy nic by się zorganizować i coś zmienić na lepsze, a jak już ktoś się znajdzie, kto chce dobrze to jest wykorzystywany, nazwany "frajerem" i na koniec zmieszany z błotem. Kiedyś pewien kanclerz niemiecki chyba Bismarck powiedział: "dajcie polakom władzę a wykończą się sami". Nie na darmo tyle razy nas rozbierali.
"W świecie bardziej cywilizowanym od naszego kraju klient ma możliwość zwrotu nabytego towaru i nie dość, że nie ponosi z tego tytułu żadnych kosztów"
Jeśli komuś nie odpowiada europejska dzicz no cóż... bilety lotnicze są tanie. Potem ten zużyty sprzęt ląduje na europejskich aukcjach internetowych. To nie jest kwestia prawa, ale po pierwsze kultury, bo każdy chce kupić towar nowy i nieużywany, oraz tego czy sklep na to stać bo ma dużo klientów o wysokiej kulturze, państwo zapewnia mu niskie podatki a dystrybutor daje ochronę. Szanowny Panie, niech Pan nie obwinia sklepów za to, że nie mają warunków by handlować jak we wspaniałym "juesej". Mamy takie a nie inne prawo, respektujemy je przynajmniej my). Zniszczyłeś - nie możesz oddać - bo co ja z tym zrobię. Jeśli ktoś przyjmuje takie zwroty, widać go stać bo ma warunki i jego sprawa. U mnie klient dostanie towar zawsze nowy, jak nie zniszczy zgodnie z prawem może oddać, wymienić. W czym problem? W kulturze handlu? Opisuje Pan problem płasko, za płasko. Mogę przyjąć używany sprzęt jednak nie sprzedam go jako nowy, co przy marżach i podatkach jakie płacimy generowało by duże straty. A nie chciał by Pan abym Pany "wciskał" używkę jako nówkę sztukę chyba, prawda? Bo kolejny wątek gotowy na tym forum. Tak źle i tak nie dobrze.
Ja widziałem w NY jak sprzedawca wyprosił klienta ze sklepu, innego wyprowadziła policja, jeszcze innego oszukali. Wszędzie są jakieś plusy i minusy. Nie analizujmy wzorców wybiórczo bo wzdychamy do czegoś co nie istnieje.
Jakie to proste:
Na stronie 3 instrukcji czytamy, że w zestawie powinna być instrukcja drukowana,
oczywiście klient tego nie przeczyta, bo jej nie ma
(pomijam fakt, że instrukcji nie można kopiować, publikować, itd.)
To jest truizm, który skutecznie karmi żal i próżność konsumentów niedorosłych i zagubionych w handlu. Jego wydźwięk cichnie tam gdzie zaczyna się zwykła ludzka złośliwość i chęć wykorzystania sprzedawcy dla osiągnięcia własnego celu, niegrzecznie, nieelegancko i niezgodnie z umową bazując na tym,ze ten będzie obawiał się tego typu opinii właśnie z powodu jak wyżej. Jakieś to dla nas typowe, bo co kultura jak można szantażować i straszyć. Osobiście budzi to u mnie sprzeciw, ale to już moja sprawa. Mogę takich przykładów mnożyć na pęczki.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Klient otrzyma instrukcję drukowaną jak tylko Canon ją dośle. Nie ma problemu. BTW interesującym faktem jest, że do kompaktów Canon daje pełna dokumentację TYLKO w formie PDF. Więc nie czepiajmy się detali.
Ostatnio edytowane przez foto-net ; 18-07-2008 o 11:04 Powód: Automerged Doublepost
Ale jak rozumiem, ten zestaw zawierał drukowaną instrukcję, tyle, że w innym języku. Instrukcja, o której piszesz jest dokumentem dołączanym do aparatów z polskiej dystrybucji a więc formalnie do produktu innego, niż ten zakupiony.
Podziwiam ten wielki spór o pietruszkę.
BYKOM STOP - poprawna pisownia i ortografia w internecie
Uwierz mi ze na bazie takich truizmów wiele firm sobie doskonale poczyna i radzi nawet z trudnymi klientami.
Jasne iz nie mowimy tutaj o zlosliwosciach, celowym dzialaniu np. oszukania sprzedawcy - bo tacy sa i beda - na szczecie jak sadze w zdecydowanej mniejszosci.
A ukladanie swojego biznesu powinno byc pod klienta ktory sie nie zalicza do tej grupy - badz co badz znikomej.
I nie zgodze sie iz to jest dla nas typowe (szantazowac, straszyc) - druga sprawa to to ze zła "akcja" wywoluje/przyciaga czesto zla reakcje.
40D|BG-E2N|70-200/2.8 IS L|24-105/4L IS|17-55/2.8 IS |85/1.8|50/1.4|430EX|580EX II|Sherpa 600R