Ja używam tego modelu:
http://www.pentagram.pl/produkty/naw..._logger_p_3106
Testowałem go od jakiegoś czasu w samochodzie i w innych sytuacjach, czas najtrudniejszej próby przyszedł podczas wyprawy z której dopiero wróciłem i o której pisze tu:
http://canon-board.info/showthread.php?t=43465
Czym się kierowałem przy wyborze urządzenia?
Wybór był kwestią kilku godzin, nie czytałem więc żadnych testów, po prostu poszukałem sprzętu który spełniał następujące kryteria:
- przede wszystkim w rozsądnej cenie i dostępny do kupienia od ręki (a nie wysyłkowo)
- długi czas pracy na baterii
- możliwość wymiany akumulatora zasilającego i bezproblemowa dostępność zamienników
- możliwe największa pamięć
Ten model spełnił te warunki. Działa 25h. (wg. producenta) na baterii(podczas gdy większość konkurentów np. Minenav działa 6 - 8 h.), zasilany jest standardową baterią ze starszych modeli Noki, dostępną za nieduże pieniądze w sklepach z akcesoriami do telefonów i był dostępny od ręki. Kupiłem. Nie żałuję. Nie umiem natomiast stwierdzić czy nie ma lepszego urządzenia od tego, wiem tyle, że to co mam mi w zupełności wystarcza.
Co do samej pamięci, zapamiętuje ona do 150 000 punktów, przy czym sami możemy ustalić, po podłączeniu do komputera, jak często owe punkty mają być zapisywane. Są tu trzy parametry:
- co ile metrów
- co jaki czas (nawet jeżeli pozycja się nie zmienia)
- czy zapis ma zostać zatrzymany przy prędkości mniejszej niż określona.
Są też trzy gotowe profile i jeden własny. Gotowe profile to: wycieczka piesza, rowerowa i jazda samochodem.
Zapis punktu co sekundę daje nam 41 h. ciągłego zapisu pozycji. Jeśli zdecydujemy się na mniejszą dokładność, powiedzmy, zapis co 3 metry, daje nam to zapis trasy o długości 450 kilometrów. Sporo.
W praktyce oznacza to, że na większość wycieczek starczy taka pamięć jaka jest, a gdy jedziemy na długo i tak trzeba będzie zrzucać zdjęcia i warto zabrać jakiś tani, mały laptop, w cenie 1k zł, który rozwiąże problem.
Bo ja widzę albo wycieczkę typu wyprawa, gdzie nie ma dostępu ani do prądu ani do kafejek internetowych, albo normalny wyjazd, gdzie prąd czy laptop nie sprawiają problemu. W pierwszym wypadku zwykle nie trwa to bardzo długo, w drugim nie stwarza problemów.
Tagowanie zdjęć nie przysparza żadnych problemów.
Dodatkowym plusem, jest możliwość korzystania z nawigacji na każdym laptopie i każdym telefonie wyposażonym w Bluetooth lub port USB.
Jednym słowem, najtańszy sposób na nawigację dodatkowo dający frajdę z możliwości przejrzenia zapisanych tras swoich wycieczek czy geolokalizowania zdjęć.
Moim zdaniem sprawa warta tych 170zł jakie dałem za ten gadżecik. Frajda jest spora, zwłaszcza, że można podesłać znajomym zapis trasy, który otworzą sobie w Google Earth i zobaczą gdzie byliśmy jakie zdjęcia zostały wykonane w jakiej części świata.
Mogę przykładowy zapis podesłać na maila, zapis z 3 dni wyprawy z miniaturkami zdjęć zajmuje prawie 5 MB, sam ślad trasy, bez miniaturek fotek trochę ponad 1 MB
Są też modele, które na bieżąco pokazują prędkość, wysokość, średnią prędkość itd. ale są zdecydowanie droższe, na dodatek wszystkie te informacje możemy wyświetlić sobie na ekranie telefonu przy pomocy darmowego programu.