Czyli body jak najmniejsze, nie rzucające się w oczy, ale względnie solidne i wygodne w użytkowaniu - do konkurencji z aparatami dalmierzowymi. ;-)
Czego szukać?
Czyli body jak najmniejsze, nie rzucające się w oczy, ale względnie solidne i wygodne w użytkowaniu - do konkurencji z aparatami dalmierzowymi. ;-)
Czego szukać?
Eos 300V.
PS takich tematów było już trochę.
EOS 300 jest mały, ale dosyć głośny. Dźwięk migawki i lustra jest całkiem fajny, ale przewijanie filmu już nie tak bardzo (zależy co kto lubi, ale potrafi zwrócić na siebie uwagę na ulicy). Nie wiem jak to się ma do następnych modeli 300v i 300x, ale myślę że to poprawili.
Ostatnio edytowane przez chavez ; 07-07-2008 o 14:12
system EOS
300V i 300X są pod tym względem mniej rzucające się w uszy, choćby dlatego, że przewijają film znacznie krócej - wyciągają 2,5 kl./s, dźwięk jest zbliżony do aparatów na poziomie dwucyfrowym, do tego lustro za głośno nie uderza.
No i są wyraźnie mniejsze od 300.
Pzdr
Grzesiu
PS Ale migawki to w EOSach nie słychać prawie wcale - najlepiej sprawdzić to ze wstępnym podniesieniem lustra.
SX160 IS, a przedtem wadliwy A530 wymieniony w ramach gwarancji na wadliwy A550.
Analogowy DeviantArt
Wypociny formalne
Wypociny techniczne
Za poprzednikiem - na ulicę polecę 300V lub młodszego 300X.
Są dość ciche - migawka i przesuw filmu nie zwraca uwagi, a focąc na ulicy to w ogóle - poziom natężenia hałasu do okoła sprawia, że coś takiego jak praca aparatu może całkowicie przejść niezauważona.
Są to korpusy dość małe - warto zainwestować w grip, gdyż odczuwalnie zwiększa on wygodę użytkowania, dodaje spust migawki dla pionowych kadrów, a poza tym pozwala zasilać aparat "paluszkami" lub akumulatorkami AA.
Patrząc na dzisiejsze ceny tych korpusów - można nakreślić sobie jeszcze jedną zaletę - coś, co ja nazywam "współczynnikiem żalu" :wink:
Chodzi o to, że w razie "W", w sytuacji dość ekstremalnej można nawet poświęcić sprzęt - czy to w celu ratowania naszego marnego życia ( np. Poznań, Jeżyce, 2.oo w nocy :wink: ) czy uszkadzając korpus zamiast twarzy ( co zdarzyło mi się osobiście, gdy focąc ruinkę spadłem i wziąłem cały impet na aparat zamiast na siebie ). Koszt odkupienia takiego korpusu to w tej chwili wydatek nawet i 250 PLN i to są pieniądze, które mozna odżałować za pomocą dwóch piw.
EOS is SILENCE
"Enjoy the silence."
---
Wróciłem...!
analog & digital / black & white / calm & easy...
Do street-photo to coś raczej w miarę szerokiego - żeby "nie było żal" to optymalny byłby dobry kit - co, jak wiecie, się zdarza - no tylko zdarzyć się musi. No ale analog ma tu łatwiej...
Gdy bawiłem się w street-photo to czasami ( in extremum ) łaziłem z przykręconym poprzez międzymordzie 28 mm Beroflexem czy jak to tam się nazywało - dawał radę, a "WŻ" wciąż nie był wysoki.
EOS is SILENCE
"Enjoy the silence."
---
Wróciłem...!
analog & digital / black & white / calm & easy...
A czemu nie 50e, solidny i tani.
Ale 50E jest dość spory, a 300V czy 300X wydaje mi się, że mają od niego wyraźnie szybszy AF, do tego siedmiopunktowy - a na pewno dokładniejszy pomiar matrycowy; tym samym sądzę, że są lepszym wyborem do szybkiego pstrykania.
Jak dla mnie to 28-80 mm f/3,5-5,6 V USM jest bardzo przyzwoitym kitem, szczególnie na szerokim końcu - w zestawie z 300V dałby lekki, szybki i cichutki zestaw.
Pzdr
Grzesiu
SX160 IS, a przedtem wadliwy A530 wymieniony w ramach gwarancji na wadliwy A550.
Analogowy DeviantArt
Wypociny formalne
Wypociny techniczne
Poniekąd o to mi chodzi. Czuję się bardzo niekomfortowo chodząc samotnie po ulicach z nietanią cyfrówką. Chciałbym wyeliminować czynnik zastanawiania się sto razy nad wyciągnięciem aparatu połączony z nerwowym rozglądaniem się po okolicznych zaułkach. Poza tym: Tri-X. :-)Patrząc na dzisiejsze ceny tych korpusów - można nakreślić sobie jeszcze jedną zaletę - coś, co ja nazywam "współczynnikiem żalu"
Chodzi o to, że w razie "W", w sytuacji dość ekstremalnej można nawet poświęcić sprzęt - czy to w celu ratowania naszego marnego życia ( np. Poznań, Jeżyce, 2.oo w nocy ) czy uszkadzając korpus zamiast twarzy ( co zdarzyło mi się osobiście, gdy focąc ruinkę spadłem i wziąłem cały impet na aparat zamiast na siebie ). Koszt odkupienia takiego korpusu to w tej chwili wydatek nawet i 250 PLN i to są pieniądze, które mozna odżałować za pomocą dwóch piw.
Dziękuję za rady.
P.S.
Do aparatu podpięta będzie canonowska 28-ka f/2.8.
P.P.S.
50E także rozważam po cichu, aczkolwiek traci to już kompaktowość.