Ostatnio edytowane przez robgr85 ; 05-07-2008 o 13:11
Loty widokowe nad morzem - teraz mnie pochłaniają, 1Ds kurzy się na półce...
Nie rozumiem, co ma elektronika aparatu do studia. Studio=manual i regulacja lamp.
Ten maly skrzypiacy polaris, to bardzo fajny i prosty w obsludze swiatlomierz, z tego, co pamietam o duzych mozliwosciach, spokojnie zmierzy swiatlo zastane, blyskowe i odbite, wiec jesli ma byc uzywany w studio, czy przy portretach w plenerze, spokojnie da sobie rade.
Co do zasadnosci uzywania swiatlomierza, nie mam zamiaru polemizowac z kolegami, ktorym wystarczy tylko podglad na ekranie apratu - ja sobie nie wyobrazam sesji we wnetrzach, czy w plenerze z 4-6 lampami i kontrola swiatla blyskowego i zastanego bez swiatlomierza :/.
2 puszki, pare sloikow i obgryzione jablko do pracy
moje wypociny, moje studio - "trzy sześć studio", fotograf na ślub - wrocław
Dla mnie również (pomimo posiadania światłom. ttl) światłomierz ręczny/zewnętrzny to podstawa, ale to tylko ja :-)
może to kogoś zainteresuje:
http://www.youtube.com/watch?v=NfKzY4wMixQ
Loty widokowe nad morzem - teraz mnie pochłaniają, 1Ds kurzy się na półce...
Chcialam sie dowiedziec jak bardzo różni sie tańszy światłomierz od droższego i dowiedzialam sie że sie chwalę kasa ;/ a mój post nie różni sie niczym od " jaki obiektyw kupić do xxx kasy"
a jak powiedzialam nie mialam czasu na fotki w ten weekend i nie przetestowałam światlomierza wiec liczłam na poradę kolegów którzy ich używają
wiec dzięki dla tch którzy coś poradzili
pozdr.
Ostatnio edytowane przez monii ; 06-07-2008 o 23:48
Kiedyś miałem w rękach Sekonic'a L-308S i wydaje mi się, że jest bardzo zbliżony do tego Polarisa.
Może i do studio jest całkowicie wystarczający, ale wg. mnie do używania go ze światłem odbitym... no nie wiem, ja bym wymienił choćby na używaną Minoltę Spotmeter w tej samej cenie. Brak kopułki (nie wiem czy jest możliwość dokupienia) można zrekompensować szarą kartą.
Ostatnio edytowane przez Bagnet007 ; 07-07-2008 o 08:52
W kwestii potrzeb. Nie wyobrażam (ja) sobie pracy w studio bez światłomierza. Nie chodzi tylko o to, że w dobie cyfry dość łatwo dojść do prawidłowej ekspozycji patrząc na histogram. Sęk w tym, że gdy się pracuje na wielu lampach to się kiepsko sprawdza. Ustawiam sobie różnicę lamp tyle EV ile chcę (wiem jaki to da efekt na zdjęciu, każdą z osobna), dopiero potem mierzę sumę (choć wiem jakiego wyniku się spodziewać). Mimo pomiaru każdej z lamp osobno i potem sumy zrobię to szybciej niż ktoś robiący zdjęcia próbne. Fakt, że wiem czego się spodziewać po błysku każdej z lamp (tzn jakie światło dostane z danej nasadki) i w epoce slajdu obywałem się najczęsciej bez polaroida. To mi zostało.
Widziałem co prawda jak pracował pewien włoch robiący tysiące zdjęć na stocki. Nie używał światłomierza. W ogóle się nie przykładał do poprawnego naświetlenia. Bardzo mocno obrabiał zdjęcia.
Co do różnic między światłomierzami. Te lepsze mają do pomiaru zarówno kopułki zbierające światło nawet z kąta 220 stopni (uzywane do sumy lamp), jak i płaskie płytki - kąt pomiaru 90 stopni (np do pomiaru pojedyńczej lampy lub przy reprodukcji). Te najlepsze mają spota. Wbudowanego lub jako przystawkę.
Ważniejsza sprawa - te lepsze mogą podać proporcje światła ciągłego i błyskowego, istotne przy pracy w terenie, przy silnym zastanym, w trybach manualnych.
Ciekawostka:
Sekonice mogą być w wersji DR - mają wbudowany nadajnik radiowy (albo do zwykłego sekonica dokupuje się moduł RT32 montowany wewnątrz światłomierza, obok baterii) - taki jaki mają Pocket Wizardy. Wtedy naciskając pomiar wyzwala sie lampy. Wygodne. Uwaga - są 2 systemy zarówno Pocketów jak i Sekoniców - wersje czestotliwości europejskie i wersje USA. Trzeba miec zgodne, bo inaczej nie gada to ze sobą.
Nikon, Leica, Hasselblad, Mamiya, FKD i jeszcze kilka innych ...