Ale mi nie chodzi o wagę, którą trzeba dźwigać, tylko o wagę i twardość, która w konfrontacji ze sprzętem może mu zrobić ku-ku.
Jeżeli aparaty są niepodpięte, to taki quick strap trzeba trzymać z daleka od sprzętu. Nie wpakuję uprzęży do jednej torby z aparatem bez konkretnej separacji jednego od drugiego, ani nie będę nim majtał nad aparatami, natomiast aluminiowe karabińczyki i troki takich dylematów nie stwarzają. Są też alu karabińczyki z bezpiecznikami klasy alpinistycznej, jak ktoś potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa
Ponadto karabińczyk, który nie obraca się na ośce, jest szybszy i wygodniejszy w obsłudze.
Cholery dostawałem usiłując zapiąć albo odpiąć ten oryginalny, który cały mi się obracał w ręce i jeszcze obracała mi się pod naciskiem palca nakrętka bezpiecznika, a na koniec wkurza mnie głęboki łuk karabińczyka z ząbkiem, który się zaczepia nieproszony na drucie ucha szybkozłączki i opóźnia montaż.
Quick strap jest tak wykonany, że pas, po którym ślizga się karabińczyk, jest z jednej strony mocowany do naramiennika klamerką plastikową, zatrzaskową lub nie. Dysproporcja nośności tej klamerki i stalowego karabińczyka jest tak znaczna, że sens stalowego karabińczyka jest żaden, pomijając już zupełnie, że klamerka ma większą nośność od nici, którymi ją przyszyto. To nie religia, lecz mechanika![]()