Dinopd, masz sporo racji twierdząc że jest to rozwiązanie wzorowane na sposobie noszenia broni, przynajmniej ja z tego zaczerpnąłem natchnienia. Uszyłem sobie podobny pasek z kawałka pasów bezpieczeństwa i wąskiej taśmy trocznej, do tego karabińczyk. Nie jest tak wypasiony jak ten amerykański, ale nie szukałem wodotrysków a sposobu na odciązenie rąk; jeśli chodzi się po lesie przez klika godzin trzymając w rękach ok. 3 kg, to człowiek zaczyna kombinować ;-)
Mój pasek jest krótszy od tego który widać na filmach i aparat mam zawieszony trochę poniżej piersi, dzięki temu przez cały czas trzymam palec na 'spuście' nie dźwigając jednocześnie aparatu, przytrzymuję go jedynie żeby się nie telepał. Pasek zaczepiam poprzez płytkę szybkiego mocowania do obiektywu, daje to lepsze rozłożenie środka ciężkości i pozwala na podpęcie do body np. szerokiego kąta bez konieczności chowania tele, bo to spokojnie sobie wisi na uprzęży.
Tego typu pasek sprawdza się również przy gorszej pogodzie np. zimą, zakładamy pasek pod (obszerną) kurtkę i przesuwając aparat pod pachę i zabezpieczamy w ten sposób przed padającym śniegiem mając o w gotowości do robienia zdjęć.
Taka długość paska jak pokazali na filmach może sprawdzić się jeśli robimy zdjęcia statyczne (tak jak było na filmie), jeśli w grę wchodzi dynamiczna reporterka połączona z bieganiem, robieniem różnych figur akrobatycznych, to prędzej czy później dostanie się k...wicy. Sprzęt będzie się obijał o biodro i wiele uwagi będzie trzeba poświęcić na przytrzymywanie go w jednej pozycji. Wygodniej było by go skrócić i w czasie poruszania się blokować aparat łokciem.
Na pewno nie jest to rozwiązanie dla wszystkich, jeśli masz czas na wyjęcie aparatu z plecaka/torby, jeśli sidzisz w kryjówce z tele na statywie, to jest to tylko zbędny gadżet. Ale jeśli ktoś chodzi, np. po lesie, z ciężkim zestawem w rękach, to może to umilić życie (nie ten amerykański cudak tylko rozwiązanie).
Innym patentem który zdał u mnie egzamin, jest zawieszenie sprzętu na taśmie/lince przymocowanej do D-ringów szelek plecaka, przy ciężkim zestawie przesuwa to środek ciężkości odrobinę do przodu (ale jak dla mnie zauważalnie przy plecaku 50l + namiot itp.) i równomiernie rozmieszcza nacisk sprzętu na oba ramiona, a nie jak w tytułowym pasku jedynie na lewe.
Zachęcam do poeksperymentowania, taki pasek można zrobić sobie za grosze i ewentualnie potem pomyśleć o zakupie czegoś firmowego, trzeba jednak pamiętać o dobrym karabińczyku. Miałem taką sytuację po prawie tygodniu w lesie że stop z którego był zrobiony karabińczyk posanowił spękać i... dobrze że trzymałem aparat ręką bo było by 'bum'.
ps.
Gdyby ktoś miał wątpliwości po kiego diabła katować się nosząc cały czas sprzet w ręku jeśli można wygodnie w plecaku, to chętnie postawię skrzynkę piwa jak zobaczę człowieka który idąc ścieżką, polem lub lasem spotka się w niewielkiej odległości (np. 5m) z dziką, będącą przy zdrowych zmysłach, sarną, zdejmie plecak, wyjmie z niego sprzęt i zrobi jej zdjęcie. Takie gdzie widać biały kuper się nie liczy ;-)