Fakt, w wielu naszych rodakach przygodna uprzejmość nazbyt często wywołuje nieufność co do celowości takowego. Odwiedzając kraj co pół roku zauważyłem, że najczęściej uśmiechającymi się ludźmi są sprzedawcy czegoś tam, a normą jest milcząca obojętność. Pozdrawiamy i uśmiechamy się bezinteresownie tylko wobec znajomych.
Chyba to taki balast pokomunistyczny w obyczajowości.
Tak myślę. Jak pamiętam milicja zawsze tępiła podejrzanie uśmiechających się, "bo skoro ktoś się tak zachowuje to coś kręci..."