no cóż są kraje i miejsca w tych krajach gdzie za coś takiego można mieć bardzo bliskie spotkania z policją.
Nie wiemy czy dziewczę fotografowało całą piaskownicę, czy jedno dziecko.
Nic nie wiemy o początku zajścia więc nie jest zasadne zrzucanie winy na matkę bo może się okazać że przyczynkiem do wyzwisk było zachowanie fotografującej. Możliwym jest że to właśnie fotografująca rozpoczęła od agresji tyle że jak mówi przysłowie "trafiła kosa na kamień"Tego nie wiemy.
A wszystkim narzekającym na rodziców zabraniających fotografowania dzieci chcę tylko uświadomić że nawet gdyby handel dziećmi był w Polsce zjawiskiem marginalnym to faktem jest że taki istnieje. A to że ktoś robi zdjęcia nie znaczy że robi je tylko i wyłącznie w dobrych zamiarach.
Każda osoba niepubliczna widząc że jest fotografowana ma prawo zabronić fotografowania. Nie poprosić o przestanie fotografowania tylko tego zabronić - łącznie z wezwaniem policji (inna sprawa czy policjanci wiedzieliby jak w takim przypadku postąpić) a w imieniu niepełnoletniego dziecka występują rodzice lub jego opiekunowie.