no tak własnie próbuje ale one jak je naprowadzą to sie nie trzymają miejsca:/
no tak własnie próbuje ale one jak je naprowadzą to sie nie trzymają miejsca:/
Tzn. tak teoria mówio praktykę mnie nie pytajcie;p
TU możesz przypuścić atak odwetowy, nie krępuj się
To może być trudne do zrobienia. Może w jakimś zakładzie złożą go za grosze ?
Jeśli samemu, to najwygodniej byłoby odkręcić mocowanie z tyłu a następnie te dwie prowadnice. Wtedy wkręcić soczewki przy jednoczesnym ustawieniu pierścienia ostrzenia na nieskończoność. Wtedy mamy 1/x prawdopodobieństwa, że będzie dobrze skręcony.
Bazując na tych zdjęciach:
http://www3.yomogi.or.jp/gadsaito/helios44m-6.html
widać ile musi wystawać ten tubus przy nieskończoności, czyli koniec pierścienia ostrości mniej więcej pokrywa się z miejscem zwiększenia średnicy tej części która wypadła.
Jeśli jednocześnie literka "H" ze słowa "Helios" leży mniej więcej na przedłużeniu czerwonego wskaźnika ostrości to wszystko powinno być ok.
Wtedy jest pewne, że te wycięcia są w miejscu prowadnic, które można umieścić na swoim miejscu i przykręcić, oraz że bolec przysłony jest w miejscu tego dzyndzla w który musi trafić.
Na koniec wystarczy przykręcić tył obiektywu i trafić wspomnianym bolcem w popychające go ramie z wycięciem.
Jeśli się nie zgadza to dokładnie w momencie wykręcenia soczewek obrócić o kilkanaście stopni i wkręcić jeszcze raz aż do skutku. Za którąś próbą powinno się udać.
Nie mogę już edytować, więc napiszę nowy post.
Zapędziłem się z tym wyrównywaniem do literki "H" :-) .
Wątpię, że we wszystkich egzemplarzach będzie tak samo.
Lepiej zasugerować się bolcem od przysłony (z tej części która wypadła) by był po tej stronie obiektywu, gdzie są wartości przysłony (mniej więcej na wysokości f/5.6). Mam nadzieję, że udało mi się to wystarczająco jasno wytłumaczyć.