Więc tak,
Po pierwsze wypad do Castoramy po śrubokręty, młotki i przecinaki...a tak serio, kupiłem sobie śrubokręty do zdemontowania obudowy. Śrubki się łatwo wyrabiają więc trzeba mieć odpowiedni śrubokręt.
Niestety trzeba odkręcić wszystkie obudowy i zdemontowac wszystkie plastiki. Na kartce A4 układałem i opisywałem kazdą śrubeczkę, gdzie była i co trzymała - tak na wszelki wypadek aby mi nic nie zostało... Aby dostać się do śrubek, trzeba odkleić "gumowane obszycie". Oczywiście pracowałem w hirurgicznych rękawiczkach - też na wszelki wypadek...a cha, oczywiście odkręcamy obiektyw...
Jak juz odsłoni się nam spust, kwadratowy bardzo sprytny mikroprzełącznik - to zabieramy się do jego "rozbebeszenia" - to chyba najbardziej trafne słowo.
Delikatnie należy podważyć jego metalową cześć - która zarazem jest przykrywką. Po zdjęciu tego, powinny byc 3 blaszki i coś co idzie na samą górę - kawałek plastiku.
Pamiętajcie o kolejności elementów i uwaga aby się nie posypało przy zdejmowaniu miniaturowej obudowy przełącznika. Wszystkie elementy przełącznika wrzuciłem do zmywarki...- przeczyściłem je preparatem do czyszczenia - kupionym w castoramie -przetarłem też fibrą - środek przełącznika też czyściłem. Następnie złożyłem wszystko w jedną całość. pozakręcałem. Działa znakomicie. Bez zastrzeżeń. Acha, zostało mi 200PLN w kieszeni.
Przy zdejmowaniu osłon należy rozłączyć taśmy transmisyjne, sprytne łączenia. Nie ciągnijcie ich na chama - oczywiście wyjdą - obczajcie sobie zapinki - są na brzegach tasm.
To chyba tyle. Mam nadzieje ze w miare zrozumiale to opisałem...
Niestety nie robiłem zdjęć podczas operacji...natomiast przy okazji przedmuchałem puche i wywaliłem nieco "kurzu" ze srodka
Powiem Wam że jestem pelen zachwytu nad jakością technologii uzytej do zrobienia puszki. W środku to istne dzieło sztuki...