Jeszcze moje 3-grosze:
1. Do 1000F dokupiłem pół-gripa - taki ogryzek, który ogromnie poprawiał wygodę trzymania korpusu. Podobnie jak w kilku powyższych postach również nie wyobrażałem sobie zdjęcia go... po czym po kilku latach go zdjąłem (wyjaśnienie poniżej).
2. Do 30 (analog), o ergonomii porównywalnej z 40D, dokupiłem gripa. Długo go używałem (używając za ogromną wygodę)... po czym coraz częściej go zdejmowałem.
3. Wielką zaletą gripa jest to, że powiększa korpus a wielką wadą jest to, .... że powiększa korpus. Często chodzę "na lekko" - bez torby - a korpus z gripem najzwyczajniej nie mieści się w typowym futerale. Z tego punktu widzenia jest niewygodny.
4. Kiedyś aparaty zasilane były jednorazowymi bateriami, które wydawały mi się bardzo drogie. Obecnie to są akumulatorki a zużycie energii mniejsze więc jeden z argumentów za gripem odchodzi na dalszy plan.
5. Nigdy nie nauczyłem się fotografować w pionie trzymając za gripa. Po prostu wygodniej mi jest trzymać aparat z góry prawą ręką. Pod tym względem zatem grip mi nie pomaga w pionowych kadrach.
6. Pytanie "Czy warto" jest trochę podobne do pytania "Co lepszego w 40D w porównaniu z 450D". Różnice w specyfikacji mogą być nieprzekonywające a jak zaczniesz używać to sam będziesz wiedzieć!
(wyszło nawet 6 groszy...)