Od września jestem uzytkownikiem oryginalnego gripa do 400-tki. Obleciałem z nim kilka większych imprez, m.in. kilka koncertów, pokazów lotniczych. I zastanawiam się jak mogłem się bez niego obejśc.
Ktoś pisał że przy długich ciężkich obiektywach pomaga (zwłaszcza z podpiętą 580 II), moge to potwierdzić. Owszem trzyma się głównie za obiektyw. a nie za body, ale... mimo wszystko jest znaczna różnica w pewności i wygodzie uchwytu. Sprawdzone organoleptycznie z Sigmą 70-200 2.8. Nie wyobrażam sobie obecnie robienia zdjęć w pionie tym obiektywem bez gripa np na pokazach .
Jeśli chodzi o kadry pionowe, ja jestem z tych co to trochę na odwrót

czyli robiąc zdjęcia w pionie (bez gripa) trzymałem prawą dłoń od dołu, a nie od góry

nie wiem dlaczego - jeszcze za czasów zenita z tego co widzę na zdjęciach - już tak robiłem i mi zostało przy analogowej 300 tce i 5-tce

Jak dla mnie - wygodniejsza podstawa, nie trzeba wyginać dłoni, można łokieć przycisnąć do piersi i ustabilizować aparat. No ale koniec off topa

Więc po podpięciu gripa - często się łapałem na tym, że wogóle nie używałem go do zdjęć pionowych - dopiero po jakimś czasie się przyzwyczaiłem, choć i tak czasem zdarza mi się "zapomnieć".
Zauważyłem jeden problem - nie do końca dobrze mi pokazuje stan baterii. Tzn zdarza się, że pokazuje na wyświetlaczu połowę - po czym aparat po jakimś czasie zawiesza się. Wyciągnięcie pojemnika z akumulatorami, wrzucenie pojedyńczo - wyświetlacz pokazuje prawie całkowite rozładowanie. Przy wrzuceniu 2-ch - znów pokazuje prawie połowę, ale zrobienie kilku zdjęć - zawieszenie aparatu.
Nie wiem, czy reklamować
grip, czy też problem w akumulatorkach (używam oryginału i zamiennika).
Ale tak czy inaczej - od września odkręciłem
grip tylko raz, kiedy potrzebowałem znacznie zmniejszyć gabaryty aparatu. Wada - już tak ładnie wszystko mi się nie mieści w moim plecaku
