[QUOTE=muflon]Właśnie wróciłem z Kolonii, gdzie m.in. pojeździłem sobie na roller-coasterze :-) Jeśli ktoś kiedyś Wam powie, że taki np. M. Adamski to ma fajnie, "bo mu wszystko załatwią, wsiada, leci i foci" (częsta opinia na p.r.l) to będzie się gruuuuubo mylił... Prawdę mówiąc, po pierwszych kilku sekundach jazdy wiedziałem już jedno: że chcę tylko dowieźć aparat do końca i nie zabić nim kogoś :-) A ręka boli mnie do dziś...
QUOTE]
Jazda na rollercoasterze ma malo wspolnego z lataniem.
Latalem juz nie raz i to bez zadnych sensacji.Dalem sie namowic raz na karuzele(chcialem z niej zadzwonic z komorki aby zatrzymali to cholerstwo
i udowodnilem,ze nie da rady zlapac zasiegu).Dochodzilem z godzine do siebie.
Pare lat pozniej wsiadlem do rakiety(dzieciarnia szalala na jej punkcie).W srodku nie bylko zadnych uchwytow i dobrze,ze sie jakos zaparlem nogami bo nie wiem co by bylo...Po wyjsciu leczylem sie do wieczora browarem,a 2 darmowe bilety oddalem dzieciakom.