Canon wie co robi. Ten rynek opiera sie na 3 klasach klientow:

1. amator przygodny
2. amator nalogowiec z kompleksami
3. zawodowiec.

1. chce jak najtanszego sprzetu, ktory bedzie robil "lepsze zdjecia", 2. chce jak najtanszego sprzetu co wyglada drogo, i chce go duzo; 3. chce jak najdrozszego sprzetu , zeby mu na slubie wujek Zdzisiek nie wyskoczyl z wieksza armata, bo to jednak wstyd, ponizenie, i utrata reputacji.

W marketingu wazne jest, 1. zeby nikt nie odszedl z pieniedzmi w portfelu, bo za drogo, i 2. zeby nikt nie zaplacil mniej, niz jest w stanie. Dlatego sa zabezpieczenia, np brak MLU w amatorskich modelach, chociaz to nic nie kosztuje, kiepski wizjer, kiedys lampa wbudowana, ktorej prawdziwy zawodowiec na ciezkie tereny niedawno jeszcze w ogole nie chcial itd. (Teraz okazuje sie, ze lustra sa tak samo jasne jak pryzmat, a kiedys na lustrzanki z lustrami zamiast ciezkiego pryzmatu prawdziwy koneser by nawet nie spojrzal. ) Dlatego bez wzgledu na to , jaki tani 1000D bedzie, nic wyzszym modelom nie grozi, bo przeciez tego sprzetu nie kupuje sie jako narzedzi, tylko jako zabawki, a jak juz narzedzia, to jak najdrozsze (patrz wyzej).