na ostatnim ślubie w kluczowych momentach waliłem serią (5d) bo kolega pana młodego, nikoniarz, miał baaardzo pojemną kartę, robił w jpegach, palec miał strasznie ciężki i dopalał każde zdjęcie lampą (jak sie później okazał kupił specjalnie na ślub)
więc żeby nie załapać jego flesza przezornie w najważniejszych momentach włączałem serie co prawda słabszą niż 40D ale zawsze z dwa ujęcia były ok :P
edit:
odnośnie pytania: to wziąłbym 5d jeśli do ślubów, landszaftów i generalnie do tego co nie rusza sie szybciej niż samochody :P