u mnie jest tak ze jesli "robie" ślub to ujęc takich ze we mnie budzą zachwyt mam w porywach od 1-4, nie wiecej. natomiast klienci maja odwrotną tendencję![]()
u mnie jest tak ze jesli "robie" ślub to ujęc takich ze we mnie budzą zachwyt mam w porywach od 1-4, nie wiecej. natomiast klienci maja odwrotną tendencję![]()
Balta
--------------
5dmk2;40d; 24-105/4; 28-75/2,8; 50/1,4; 85/1,8; 580EXII
kiedy robiłem tylko analogiem, to poprawnych miałem około 80/90%, udanych połowa. Zadowolony byłem z 10%.
Teraz, kiedy analogu używam tylko na specjalne okazje, a pstrykam "darmową" kliszą w postaci karty, włożonej do 40D, proporcje drastycznie się zmieniły - tak z grubsza szacując, to poprawnych mam 50/60%, udanych 30%, a zadowolony jestem z kilku. Chyba człowiek się mniej stara...![]()
Mam dokładnie takie same wrażenie. W epoce analogowej - większość poprawnych, połowa udanych 10-20% godnych ocalenia dla potomności. Każdy kadr jednak bardzo rozważnie przemyślany. Do dziś wiszą na ścianie odbitki, które mogą się wydawać nieaktualne, a jednak nie mogę się zdobyć by je zastąpić nowymi. Mają w sobię to "coś" co przykuwa wzrok. W epoce cyfrowej ilość produkowana w postaci plików trochę przerasta moje możliwości oceny. Poprawnych może i sporo 60%, udanych 30-40%, te najlepsze coraz rzadziej, czasem wyrzucam wszystkie z sesji. Technicznie z pewnością lepsze fotki, często nie mają już tego klimatu. Może jestem sentymentalny, ale wracam do analoga. Muszę się chyba wszystkiego nauczyć od początku. Dziś pierwsze próby na C EOS 5, zobaczymy co z tego wyjdzie, coraz częściej zaglądam do działu "analogowego";-)
5D gripped, Canon 5, lampka 430 EX, Canon 35L, Canon 50 1.4, Canon 85 1.8, Canon 16-35/2,8L MK II, Canon 70-200/2.8L, TC Kenko 2x, kilka szkiełek analogowych, dużo chęci i notorycznie mało czasu...
to tylko 1 %...