Pominęliśmy też hot-dogi ze stacji benzynowych. Te jadałem bardzo często podczas powrotów z sudeckich plenerów bo po drodze było a i kawki można się było napić nienajgorszej (tylko espreso trzeba kupować, bo duża czarna to lura). Niemniej głosu na hot-dogi z Orlenu bym nie oddał, bo mi się już całkiem przejadły, zwłaszcza ze skłądają się głównie z musztardy :-D
Na Statoil żywię się hot-dogami za każdym razem, gdy jadę w Bieszczady (ok raz-dwa w miesiącu), jak na razie jestem zadowolony (slow-food to nie jest, ale nie trują). Espresso dają ok, jeśli wydłubie się je spod dozownika zanim zacznie ciec sam wrzątek
www.t-jack.pl
Sprzęt: 5D mk II, 30D, 17-40/4L USM, 85/1,8 USM, 50/1,2L USM, 100/2,8L Macro, 135/2L USM, 2x580EX II, 6x430EX II, 2x430EX, Pocket Wizard Transcivers, lampy studyjne Bowens + akcesoria.