IS mi się zapsuł! - Taka była moja pierwsza myśl kiedy w drodze, z aparatem u szyi zorientowałem się patrząc w wizjer, że zamiast stabilizatora mam wibrator obrazu i to bardzo mocny!
Efektem był całkowicie rozmyty obraz a przy panoramowaniu widać było wyraźne zygzaki. No i od razu mi się odechciało wszystkiego, bo wysyłanie sprzętu do Wa-wy nie wróży niczego dobrego a uświadomienie sobie, że szkło jest jeszcze na gwarancji jakoś wcale mi nie poprawiło humoru. Pierwsza reakcja to oczywiście lekkie ostukiwanie, zabawa przełącznikami na szkle, wreszcie wyjęcie akumulatora - bez zmian.
Wkońcu podjąłem decyzję, że będę kontynułował z wyłączonym stabilizatorem, bo w końcu ludzie też jakoś podobno używają podobnych zoomów 70-300 bez ISa wiec... Jednak byłem pewny, że to już nie będa fotki najwyższej jakości na iso100, bo i dzień pochmurny i w planie wiele ujęć w cieniu drzew, statywu przy sobie nie miałem...
Na szczęście w porę przyszło olśnienie!Otóż specjalnie ustawiłem się wtedy pod linią wysokiego napięcia, żeby kable nie wchodziły mi w kadr.
Bo cokolwiek robiłem w tej okolicy zawsze przeszkadzły mi te kable. No to ustawienie się pod nimi uznałem za jedyne wyjście. Kable zwisiały kilkadziesiąt metrów nade mną , było ich kilka i to z rodzaju tych co to słychać że prąd płynie.
Jak tylko zrozumiałem, zrobiłem pośpiesznie kilkadziesiąt kroków aby oddalić się od pola. - Voila! IS znowu stabilizuje!
Możecie sobie wyobrazić co za ulga?
![]()
Ciekawe co jeszcze możnaby tu napisać o naszym sprzęcie w kontekście jego odporności na to czego nie widać? W czasach analogowych były to na przykład promienie X (kontrola graniczna) a dzisiaj wszędobylskie pole elektromagetyczne (komórkowce, body/szkła pełne delikatnej elektorniki)? Może oprócz ISa również inne objawy zaobserwowaliście? Pewnie nie wszyscy skojarzyli je od razu z niewidocznym szkodnikiem? Chyba może być przydatny wątek. :-)
ps Jak uznacie że powinno być Dla początkujących - nie widzę przeszkód.![]()