Jak aparat był nowiutki to mi nawet było szkoda prądu/aku na to i od razu wyłączyłem.Po krótkim czasie miałem paprochy na matrycy, więc włączyłem ponownie (czyszczenie przy wł/wył.) Od wtedy (jakieś 1,5 roku) mam właściwie spokój w paprochami. Filtr matrycy dotykowo czyściłem tylko raz - po roku, u człowieka o stalowych nerwach
- tylko dlatego, że sam sobie ją wcześniej ubrudziłem wycierając ją nieudolnie jakimś wacikiem, zupełnie bez powodu czyli z ciekawości.
![]()
Nie przeszkadza mi w żaden sposób to, że czyścidło się uruchamia razem z zasilaniem - zwłaszcza dlatego, że zwykle mam aparat ciągle włączony lub czuwający wiec jak rano go włączę to wieczorem wyłączę a lamerskie oszczędzanie aku zupełnie mnie już nie dotyczy - dla mnie aku w 400d są aż za duże! ;-)
Co do obaw o zużycie tego trzęsidła matrycy - Hmmm... bardziej bym się przejmował najlżejszymi uderzeniami korpusu... gdybym się przejmował. ;-)