Kiedyś proszono mnie żebym zrobił grupowe zdjęcia w przedszkolu.
Zabrałem 2 lampy z fotocelami.
Nie przewidziałem, że rodzice zabiorą swoje cyfraki
i będą mi mącić swoimi błyskami. Fotocela jest dobra, ale we własnym studiu.
Poza nim jedynie radio.
Muszę wypróbować to łączenie kilku lamp, dzięki za wskazówki. Miałem podobny problem i nijak nie mogłem go rozwiązać.
W końcu do lampy zewnętrznej, którą mocuje na Canonie przykręciłem
fotocelę, która jest skierowana do środka, inne lampy jej nie wyzwolą,
fotocela wyzwala nadajnik radiowy, który uruchamia dwa zestawy starych ruskich lamp typu Lomo.
Dwie lampy są wyzwalane z odbiorników radiowych, z pozostałych dwóch
wyjąłem fotocele i na przedłużonych kabelkach włożyłem do obudów
lamp wyzwalanych radiem. Kombinacja alpejska, ale pracuje dobrze.
Problem polega na tym, że dwie ruskie lampy połączone szeregowo wyzwalają się nawzajem, jak ktoś pisał wyżej.
Wszystkie 4 lampy świecą na sufit i częściowo przez małe blendy na dół.
Ludziom rąbie po oczach, ale w ten sposób można oświetlić wielkie sale, nie ma ciemnych kątów i dalszych czarnych planów, na ISO 200 można operować przysłonami 8-11.
Lampa mocowana na aparacie ma dyfuzor, co zapewnia równomierne oświetlenie z przodu.