W każdym Zuiku pierścień przysłony jest przedłużeniem symulatora przysłony. Rozkładałem niestety tylko jedną sztukę 1,4. Rozkładałem również zbudowaną niczym zegarek, Mamiyę RZ67 pomyślnie naprawiając wał przeniesienia napędu naciągu migawki w bagnecie, lecz zupełnie nie wiem co miałbym tym udowodnić.
Przykład z zaciemnianiem obrazu matówki po wyjściu z osi wizjera miał zobrazować to, że nie jest ona zwykłą plastikową płytką.
Szczerze mówiąc może to faktycznie nie tylko kwestia Fresnela, ale i budowy drugiej strony matówki, zapewne jakieś odpowiednie mikro-soczewki... coś tego typu. Tak dogłębnie nie wnikałem. W każdym razie wiem swoje- nie z artykułów Westfall'a itp. Zwykle drążę temat na własną rękę. Dwa lata analoga z którym nie musiałem się obchodzić jak z jajkiem, ale dosłownie rozbierając i poznając zasady działania każdego elementu, dały mi jakąś tam wiedzę.
Kończę udzielanie się w tym wątku.
Podsumowując (wg. mnie):
1. Matówka (wszystkie obecne- bardzo jasne) nie transmituje do oka/światłomierza całego światła obiektywu, ani nie robi tego w sposób proporcjonalny do przymknięcia obiektywu.
2. To sprawdziłem dziś doświadczalnie przy pomocy: Tessara 50/2.8, Pentacona 50/1.8, Porsta 55/2.8, Zuika 14-54 i różnych przysłon na tychże. Rodzaj obiektywu nie ma miał wpływu na ekspozycję. Dla stałych parametrów matryca w centrum rejestrowała praktycznie to samo.
EDIT: A mam na czym testować![]()
Drugi test: EOS D60 + 50/1.8 (jakże analogowa konstrukcja) oraz wykonanie zdjęć na różnych przysłonach z podłączoną elektroniką obiektywu jak i odłączoną (z wcześniejszym domknięciem przysłony przez przytrzymanie przycisku podglądu dof + lekkie wykręcenie obiektywu).
Wynik- taka sama ekspozycja.
A problemy wynikające z konstrukcji matrycy (większe winietowanie i aberracje), zwykle dają o sobie znać znacznie dalej od osi optycznej i nie zawsze jest tak tragicznie.