Ten idiotyczny angielski tekst znam co najmniej od roku. Jest to stek bzdur, kłamstw i w sumie jedna wielka manipulacja. A tu- proszę, kolega cytuje jakieś dziwolągi i uważa, że już jest pozamiatane?

Nic z tego. W tej kłamliwej angielskiej ściemie zawiera się też stwierdzenie, które dobitnie dowodzi, że jest to ściema - przetłumaczę od razu na "nasze", bez pośredniego tłumaczenia na polski: "Nie korzystaj z zewnętrznego światłomierza, bo nic ci to nie da". Jest to idiotyzm nieznany światu, odkąd wynaleziono pierwszy selenowy światłomierz! Że niby jak? Pracuję w manualu, mierzę światło zewn. urządzeniem, przenoszę nastawy na aparat i... otrzymuję źle naświetlony kadr? Zmieniam przesłonę, proporcjonalnie zmieniam czas migawki i... mam jeszcze inaczej naświetlony kadr? Otóż to! Tak się właśnie dzieje, bo "normalny" światłomierz jest bezużyteczny, gdy matryca reaguje na zmianę nateżenia światła nieproporcjonalnie do jego natężenia i zależnie od kąta padania promieni!

Do poprawnego naświetlenia klatki w EOS-ach cyfrowych jest potrzebny światłomierz "wspomagany" przez współczynniki wyznaczone empirycznie i zapisane w czipie obiektywu, a nie zwykły proporcjonalny układ oporników, elektrycznych jak to sobie działała we wszystkich analogowych aparatach i światłomierzach od niepamiętnych czasów.

"Odpowiedź angielskiego fachowca" już humorystycznie się zaczyna:
"Matówka w 20D jest optymizowana dla obiektywów o jasności 3,5 lub mniejszej (...) z jaśniejszymi obiektywami matówka przewodzi nieproporcjonalnie więcej (w znaczeniu 'za dużo') światła (...)"
Co to niby jest? Sztuczna inteligencja, ta matówka, czy dalej kawałek pleksy?
Co to znaczy, że przewodzi "nieproporcjonalnie więcej"? Jakiś cud techniki? I co to znaczy samo "więcej" (w sensie 'za dużo')!? Wychodzi poza zakres pomiarowy?
A co ten zasrany fachowiec powie, jeżeli zapniemy obiektyw o jasności 11,2 (np. jakieś tele 5,6 z konwerterem- czy teraz z kolei będzie dla tej matówki za ciemno, zamiast za jasno, i znowu światłomierz-bidulek zostanie wystawiony do wiatru?
Matówki są optymizowane dla takich ciemnych (3,5) obiektywów od początku systemu EOS, a nawet i wcześniej. Czy to znaczy, że kiedykolwiek w historii matówki Canonów A-1, T-70, T-90 stwarzały problem pomiarowi światła z obiektywami 1,0/50mm lub 1,2/85mm? Gdy jeszcze symulatory przesłony były mechaniczne a o mikroczipach w obiektywie nikomu się nie śniło? Gdy podpinano obce szkła i też mierzono światło bez problemów i skutecznie?

Nie! Twierdzenie, że matówka przewodzi nieproporcjonalnie światło w zależności od przesłony roboczej jest idiotyzmem nie mającym podstaw fizycznych- nie posiada ona bowiem żadnych układów aktywnych. Ale jeżeli się ktoś upiera, że tak jest, to skoro matówka może różnie reagować na światło, to może matryca też może? I tu tylko ta druga ewentualność jest prawdziwa.