Nie bardzo jestem w temacie, ale znajomy znajomego () prosił żeby to wstawić, więc zamieszczam jego opowieść nt. Japanfoto.
EDIT: przepraszam za rozwalenie forum po szerokości, takie dostałem linki do IMG.
______________
Mój znajomy prosił mnie, aby przestrzec wszystkich przed zakupami w sklepie JapanFoto.
Otóż zamówił aparat 15 grudnia zachęcony ceną i tym, że w ciągu 48 godzin miał być wysłany. Wszystko przebiegało elegancko, zaraz po zamówieniu dostał e-mail o tym, że jest dostępny w magazynie i na drugi dzień wykonał przelew. Musiał czekać 3 dni na informację o tym, gdzie znajdują się jego pieniądze. Ostatecznie zostały zaksięgowane na koncie sklepu 19 grudnia. W dzisiejszych czasach to chyba przesada, gdzie przelewy dochodzą najpóźniej na drugi dzień. No ale trudno, pieniądze zostały zaksięgowane, więc pewnie teraz już nastąpi wysyłka (specjalnie wziął wysyłkę kurierem, żeby było szybciej). I tu z każdym dniem napięcie rosło wprost proporcjonalnie do liczby straconych nerwów i ilości wysyłanych maili. W międzyczasie na stronie sklepu pojawiła się informacja że 23 grudnia pracują normalnie, aby wszystkie paczki doszły do klientów przed świętami. Świetnie, a więc jednak się uda. Ale nagle minął 23 i status zamówienia nie zmienił się na: wysłano. Tak więc poszedł kolejny mail, tym razem jedyny, na który przyszła odpowiedź.
Czytając później opinie innych klientów na Opineo.pl, którzy zamówili sprzęt w tym samym okresie, okazało się, że każdy otrzymał maila tej treści. No ale trudno, przynajmniej otrzymam sprzęt na święta prawosławne. Jednak nadzieja kolejny raz była złudna. 8 stycznia sklep na swojej stronie wcisnął bajeczkę o awarii, w którą chyba żaden zdesperowany klient nie uwierzył. Od tej pory znajomy żąda od sklepu zwrotu pieniędzy, którego do tej pory nie otrzymał.
Strona zamówienia: