Przy okazji chciałem opisać jak cudowni ludzie pracują w TS Podbeskidzie Bielsko - Biała. Nie miałem niestety ze sobą akredytacji, więc ochrona powiedziała, że mnie nie wpuści, ale mam iść do kasy, może da sie załatwić akredytacje jednorazową. W kasie miła pani powiedziała, że nie ma takiej możliwości, ale mam sie skontaktować z kierownictwem (numeru oczywiście nie chciała mi dać). Poszedłem do znowu do ochrony. Oni, że numer mają, ale kierownictwo nie życzy sobie, żeby im przeszkadzać w czasie meczu i numeru nie dostane. Jak kolejny raz poszedłem do kasy, to babka nawet mi nie otworzyła okienka, choć siedziała za nim. Kolejny raz do ochrony, a ci że takie są przepisy, oni nic nie mogą zrobić itd. No ale jeden z ochrony w końcu się zlitował i powiedział, że mnie zaprowadzi do prezesa i mam sobie z nim pogadać, ale jak ściemniam to będzie ciężko. Pan kierownik przyszedł. Powiedziałem o co chodzi, a on... "wchodź, nie ma żadnego problemu". Całą połowę meczu straciłem na bieganiu od kasy do ochrony, każdy leczył sobie na mnie kompleksy chyba, bo nikomu sie nie chciało kiwnąć palcem, byle by tylko pokazać kto jest górą. Wkurza mnie strasznie takie podejście. No ale później już było bardzo miło.