poczytaj sobie ten cytacik.......
Nieco starsza wersja tamronowskiego długoogniskowego zooma, spotykana jeszcze na rynku. Budowa dość zwarta, solidna konstrukcja, metalowe mocowanie bagnetowe. W układzie optycznym soczewka ze szkła o niskiej dyspersji (LD). Bardzo szeroki pierścień zooma z minimalnie zbyt dużym oporem przy najdłuższych ogniskowych. Węższy, gumowany pierścień ostrości ma naniesioną skalę odległości, ale brakuje wyraźnego odnośnika na korpusie. W komplecie osłona przeciwsłoneczna.
Stosunkowo dobra ostrość przy najkrótszej ogniskowej (60/50 linii/mm dla f/8 i 55/40 linii/mm dla f/4) wzbudza nadzieje, ale są to nadzieje płonne. Przy 180 mm obiektyw „wyciąga” maksymalnie już tylko 45/45 linii/mm, choć trzeba przyznać, że przy pełnej przysłonie jest tylko minimalnie gorzej. Ocenę ostrości przesądzają wyniki dla najdłuższej ogniskowej – dla wszystkich przysłon uzyskuje się zaledwie 40/35 linii/mm. Przy wszystkich ogniskowych poza najdłuższą sporo drobnych blików przy zdjęciach pod światło – pomaga silne przymknięcie przysłony. Z kolei przy 300 mm lepiej pracować obiektywem w pełni otwartym, gdyż smugi od źródła światła są wtedy mniej zauważalne. Klasyczna dla testowanych zoomów dystorsja: zerowa dla najkrótszej ogniskowej, szybko rosnąca w miarę powiększania ogniskowej „poduszka”, która osiąga średnią wartość dla 200 mm, po czym maleje do nieznacznych rozmiarów przy 300 mm. Przy skrajnych ogniskowych prawie niezauważalne winietowanie dające się całkowicie zlikwidować przymknięciem przysłony o jedna działkę. Przy 180-200 mm winietowanie przy pełnym otworze jest silniejsze, ale i tak zanika przy f/11, a praktycznie już przy f/8.