Najpierw Kubaman - jeżeli mieliście jakąkolwiek umowę choćby ustną, że oni ci pozwalają robić zdjęcia a za to ty im je udostępniasz do celów marketingowych to:
Ty masz wszelkie prawo rozpowszechniac sprzedawać te zdjęcia bez dodatkowego pytania ich o zgodę - możesz je sprzedawać gazetom osobom prywatnym, komu chcesz i w jakiej formie chcesz. Ograniczenie wykonywania zdjęć np na koncertach jest możliwe i jest związane np z akredytacją - robi się to po to żeby, np ograniczyć ilość pstrykaczy - flesze w pewnych warunkach dość mocno mogą przeszkadzać występującym a i widzom, dla których koncert jest przeznaczony
Oni, jeżeli udostępniłeś im fotografie i pozwoliłeś je wykorzystywać mają nadal do tego prawo - oczywiście gdyby to była umowa pisemna mogłaby zawierać jakieś ograniczenia czasowe itp., jeżeli jest ustna to ciężko było by udowodnić, że umawialiście się, że będą z nich korzystać tylko do...
Oni nie mogą dysponować tymi materiałami dowolnie - mogą używać ich do swojego marketingu, ale nie mogą np ich sprzedać wydawnictwu wydającemu powiedzmy "antologię polskiej muzyki rozrywkowej"
I jeszcze raz wyraźnie i dobitnie - wykorzystanie zdjęć do celów marketingowych jest wykorzystaniem komercyjnym przynoszącym im zysk nie bezpośrednio, ale pośrednio
a teraz StruśPędziwiatr
Mogą ograniczać do woli wykonywanie zdjęć na swoim terenie
Mogą podpisywać umowy na wyłączność, z kim im się podoba
Mogą jednym pozwalać innym nie
Mogą czerpać zyski ze sprzedaży zdjęć eksponatów
(tutaj można by sobie zadać pytanie, dlaczego, skoro możesz kupić dobre zdjęcie eksponatu zależy ci na tym własnoręcznym)
Zakaz wykonywania zdjęć we wnętrzach muzealnych ma kilka podstaw - po pierwsze lampa błyskowa - są stare barwniki, które są bardzo wrażliwe - i nie jest tak, że lampy mniej szkodzą niż światło żarowe to po pierwsze po drugie eksponat musi być oświetlony, po trzecie takich chętnych pstrykaczy są czasem tysiące dziennie, po czwarte, jeżeli jest zakaz robienia zdjęć z fleszem to można je zrobić bez flesza.
Drugim powodem jest ochrona - nikt nie jest wstanie skontrolować czy robisz zdjęcia eksponatom czy instalacji alarmowej
Trzecim - większość pstrykaczy wchodzi eksponatom "na głowę" i tego też muzealnicy chcą uniknąć - a są to często eksponaty bezcenne a można się tylko cieszyć, że nie musimy ich oglądać przez szybę pancerną.
Z tym wizerunkiem Wawelu i jego prawną ochroną to chyba się ktoś zagalopował,ale sprawdzę to i dam znać