Mnie kiedyś, zresztą nie tylko mnie, pewien dowcipniś dokumentnie oblał szampanem. po tej przygodzie niektóre przyciski w aparacie odbijały po chwili.
Ale w zeszłym roku to miałem jeszcze ciekawszą przygodę .
wchodząc na sale nie zamknąłem samochodu. Jak w nocy wracałem do domu to się okazało że na tylnym siedzeniu śpi sobie facet który jeszcze godzinę wcześniej
szalał na parkiecie. Dobrze że coś tam sobie mruczał jak zamykałem garaż, bo inaczej został by tam na niedziele bo garaż nam poza domem.