To lepiej później jeździć po serwisach lub wysyłać sprzęt w nieznane licząc, że przypadkiem uda się go naprawić? Skoro awaryjność nowych egzemplarzy jest dość duża, to najwięcej ryzykuje się chyba przy zakupie, prawda? Ja tam bym tę cenę biletu lub paliwa do sklepu doliczał automatycznie do ceny sprzętu (i tak robię, sam nie mieszkam w warsiawce)