Ja mialem historie z serwisem Minolty we Francji.
Byla to analogowa Minolta ktora posiadalem od pieciu lat.
Wysiadla prawdopodobnie migawka ,pojechalem do serwisu osobiscie.
W recepcji Pan mi powiedzial,ze musze zostawic aparat do sprawdzenia
i mi wysla kosztorys,jesli sie zgodze to naprawiaja a jesli nie to place za wycene-bodajze 50 frankow FR.
Po trzech dniach dzwoni serwis,ze wyslali kosztorys i taka kwota naprawy
(juz nie pamietam sumy) wiem ,ze to bylo dosc duzo ,niewiele mniej niz nowy bez obiektywu,wiec odmowilem.
Pojechalem odebrac pudelko-z mysla ze zrobie to w Polsce.
Zaplacilem za kosztorys ,wracam do domu.
Zakladam obiektyw-wlaczam aparat i ........ to gnoje ukradli mi baterie!!!!!
Juz mialem dzwoinic do nich,ale w domu mialem inna wiec zalozylem ,
wlaczam i........................aparat dziala - po dokladnych ogledzinach widac bylo ze srubki byly "ruszane" .
Prawdopodobnie naprawili niesadzac,ze klient odmowi
a pozniej zapomnieli "zepsuc" .