To fakt, niedawno zepsulem kolezance kompakta Coolpixa XXXX (nie pamietam numeru). Usilowalem sie dodzwonic do serwisu przez 2 dni, krecac nr czesciej niz raz na godzine. Napisalem maila, no ale rownierz cisza. Zadzwonilem wreszcie do jakiegos salonu Nikona, i zapytalem co jest grane. Po czym sprzedawca milym tonem poinformowal, ze przed chwilka rozmawial z serwisem, i ze wszystko ok, i zebym probowal dalej. Dalesze proby i kolejne porazki. Dzwonie jeszcze raz do sprzedawcy a ten (naprawde byl mily) powiedzial ze zaraz do Pana Miecia (czy jakos tam) zadzwoni i przelaczy... no i faktycznie. Potem nawet jak maila do serwisu napisalem, to odpowiedz dosstalem w ciegu 1h!!!

Oczywiscie nie dalo sie zdiagnozowac usterki przez tel, ani przyblizonych kosztow naprawy okreslic, a "sprzet trzeba bylo wyslac na ogledziny" - dalej nie bede opowiadal bowiem tu chyba historie Canona i Nikona schodza sie juz w jedna calosc:P