Takie moje spostrzeżenia.
Zdarzyło mi się być obsługiwanym we wzmiankowanym serwisie przez niemiła panią.
Zdarzyło się że z zaciśniętymi zębami musiałem wysłuchać tekstu szefa serwisu o tym że powinienem się pobawić w PS.
Widziałem też jak panie przyjmuje mój aparat wrzucając go do jakiejś torby przy czym kategorycznie nie życzyła sobie żeby był zamknięty deklem.
Rozmawiałem też z technikiem który dokonywał regulacji i akurat tutaj odniosłem pozytywne wrażenie.
Nie skończyło się wprawdzie na jednej wizycie i operację trzeba było powtórzyć. Nie mniej jednak świadom jestem faktu że to Canon jako producent wypuścił takiej a nie innej jakości sprzęt który być może tak ma że jest bardzo upierdliwy w regulacji. Raczej trudno mi uwierzyć w złą wolę serwisu. Przecież gdyby rozeszła się wiadomość że doskonale radzą sobie z problem i od razu za pierwszym razem można zapomnieć o kłopotach z AF to by mieli klientów na pęczki. A to że za naprawy sprzętu na gwarancji nie płaci klient to nie znaczy że nie mają z tego tytułu dochodów (nie robią przecież tego charytatywnie).
Muflon pisał że jest zadowolony z serwisu w Szwajcarii ale z jego opisów pamiętam że też nie skończyło się na jednym podejściu więc nie popadajmy w paranoję że tylko u nas jest tak a nie inaczej.
Potrzeba wykopywania części do obiektywu 80-200L przez pół roku też jakoś nie przemawia do mnie „na korzyść” polityki Canona. Nie był ty przecież obiektyw sprzedawany jako tani gadżet „ na jeden sezon” a jest raczej chwalony i tak prędko nie wyjdzie z użycia. Chyba że Canon zamierza to właśnie takimi metodami wymusić.
Tak więc osobiście za taki a nie inny poziom serwisu Canona obwiniałbym raczej samego producenta. Gdyby im zależało na tym by było lepiej to tak by było.
Taki a nie inny poziom obsługi klienta to już niestety inna sprawa. Jakoś tak już jest że w Polsce raczej trudno liczyć na uprzejmość w tego typu sytuacjach i to się pewnie tak szybko nie zmieni.