Oczywiście, że chodzi głównie o kaskę. W końcu kościół to nieźle funkcjonujące przedsiębiorstwo. Szczerze, do tej pory nawet nie zamierzałem zawracać sobie głowy tymi pozwoleniami, ale ostatnio wiele zajęć powoduje zwiększony stres więc postanowiłem sobie zaoszczędzić jeszcze nerwów, szczególnie pytając o pozwolenie na focenie w wioseczkach, a w szczególności górskich. Tamtejsi księża jacyś przewrażliwieni są chyba... albo zbyt poważnie podchodzą do swojej roboty. Mniejsza o to, w tym roku odebrałem pozwolenie, zapłaciłem stówkę i poprosiłem grzecznie o wystawienie faktury. Widok miny zdziwionego księdza: bezcenny) Odpaliłem mu bez pardonu, że ja się muszę narobić na tą kaskę, którą on kasuje więc skoro mam legalną działalność jest to dla mnie koszt uzyskania przychodu i chcę go sobie wrzucić w koszty, a skoro nie wystawiają faktur to nie powinni kasować z góry ustalonej kwoty tylko co najwyżej prosić o ofiarę co łaska. Myślicie, że się do mnie rzucił? Zaskoczony udawał, że czegoś szuka po szufladach hehe. Ubaw po pachy. Wcześniej zdążył mi powiedzieć, że nikt nigdy o fakturę nie prosił. Ludziska, żądajcie faktury. Może jak takich będzie więcej za rok cena spadnie
)