To ja już wolę te łowickie dwie godziny. W końcu, jak wczoraj powiedział ksiądz prowadzący, o tym, ile było soborów możecie sobie doczytać. Widzę, że w Lublinie jednak nie omijają tej arcyważnej (zwłaszcza dla fotografa i kamerzysty ) kwestii, skoro potrzeba im aż dwóch dni.