Cytat Zamieszczone przez Kamil Ekiert Zobacz posta
To się zaczęła rozmowa no niestety prawda jest taka że w kościele obowiązuje samowolka proboszcza i czy tego chcemy czy nie musimy się dostosować....
Nie, prawda jest taka, że to nie samowolka, tylko prawa i zasady ustalane przez gospodarza - proboszcza. Masz takie samo prawo ustalać zasady w swoim domu, szef w swojej firmie etc. Problem jest wtedy, kiedy to godzi w ustalone z Młodymi warunki, a często bywa tak, że dla nich kwestia dogadania się między operatorami a księdzem leży tylko w gestii operatorów - i tu jest pies pogrzebany. Przykład ze ślubu kolegi: fotograf poszedł na rozmowę przed ceremonią, a ksiądz, że nikt z nim nie ustalał czy będzie fotograf czy kamerzysta, czy kto tam. Troszkę mina mlodym zbladła, jak poza podpisaniem protokołu małżeństwa musieli spisywać oświadczenie o wynajęciu fotografa i jego odpowiedzialności za wykonanie zdjęć na terenie parafii. Banalna głupota, ale każdy ma prawo ustalać u siebie zasady.

Nie dziwię się księżom, którzy robią problemy tym, którzy nawet nie mają chwili by poinformować ich i ustalić z nimi zasad i faktu, że będzie ktoś fotografem, kamerzystą, że operator nie zagada nawet, tylko jak pańska krowa na salony lezie.
Warto by było też uczulać młodych, by przy opłatach, ustalaniu przebiegu ceremonii z proboszczem czy celebransem informowali ich o wynajęciu fotografa/kamerzysty - dla kogoś jest to może mało istotne, a młodzi w ferworze walki o tym zapominają. Później fotograf idzie do zakrystii i ściana.

Cytat Zamieszczone przez Kamil Ekiert Zobacz posta
Z sytuacji "kościołowych" - kilka lat temu, jestem gościem na ślubie, trwa kazanie, fotograf poszedł na tył kościoła, coś tam popstrykał, idzie między ławkami po cichu, powoli w stronę młodych... nagle ksiądz przestaje prawić i patrząc w stronę fotografa mówi: proszę usiąść i słuchać, może i Pan się czegoś nauczy. Fotograf niewiele myśląc ze szczerym uśmiechem na twarzy: ksiądz wziął pieniądze za swoją robotę, ja wziąłem za swoją więc skończmy te dyskusje i wracajmy to sedna sprawy! ludzie o mało nie pospadali z ławek, ksiądz zrobił się purpurowy a młoda prawie zemdlała:-)
Dobrze powiedziane, jednak tu pojawia się lekki niesmak, bo fotograf nie jest wynajęty przez księdza, czy kogoś tam a młodych i tu się ujawnia ten problem, o którym ja i inni piszą - brak ustaleń, brak rozmowy, poczucie, że skoro mnie wynajęli to ja mogę tu się czuć swobodnie. Nie. W moim domu ja ustalam zasady i kto nie szanuje wychodzi.