Nie na darmo KK nazywa swoich wiernych owieczkami! Powinien ich nawet nazwać baranami. Najpierw chodzi proboszcz i zbiera datki na budowę kościoła twierdząc przy tym, że powstający budynek to "nasz" kościół. Potem zbiera pieniądze na plebanię bo przecież "nasi księża" i ich gosposia muszą gdzieś mieszkać! Potem na "naszą" dzwonnicę zbiera fundusze. W końcu na remonty, kwiaty, wyżywienie robotników itd. Potem za każdą usługę wykonaną w tym "naszym" kościele każe sobie zapłacić i nie pozwala w dodatku zrobić zdjęć, wybranej przez młodych, osobie bo nie ma odpowiedniego świstka, za który znów ta krwiożercza instytucja pobiera opłaty bo pieniędzy nigdy za dużo! Do tego jeszcze należy dodać, że edukacja religijna rozpoczyna się od przedszkola a kończy na studiach. Tak średnio licząc to 19 lat. W tym czasie nie potrafią katecheci nauczyć jeszcze wszystkiego bo przed ślubem młodzi muszą uzupełnić naukę! Ktoś tu na pewno jest baranem!;-)