No no. Nie powiem, ksiądz ze swoją rolą poradził sobie świetnie.
Wydaje mi się, że całość była powiedziana dość przystępnie i z sensem.
Nie jakieś tam pierdzielenie od rzeczy, tylko same konkrety.
Teraz tylko wypatrywać listonosza (o ile gdzieś nie zgubi korespondencji).
pzdr.