[Andres] O O o o O oo O

**MariuszM** · 24-04-2008, 09:52

A ja wolę kolor, to bo radość i zabawa - B&W to raczej smutek, nostalgia, tęsknota. Poza tym te bańki mydlane powinny być kolorowe

**josif** · 24-04-2008, 10:24

Zamieszczone przez andres

Oki

@Bicki vel Flanel prawdą jest, że znasz mnie na tyle dobrze że wiesz co mogłoby mi się podobać bądź nie jednakże co do obróbki to przy mojej znajomości PS-a dalej nie bardzo wiem jak miałbym to zrobić. Jasne że bez problemu można zrobić częściową desaturację zostawiając w kolorze bańki, tyle że to co bańki przesłaniają też zostanie w kolorze a to mi nie odpowiada i nie wiem jak to przeskoczyć, Pewnie gdybym zaczął kombinowac to wcześniej czy później bym wymyślił rozwiązanie.
Jednakże właśnie skoro wspomniano o częściowej desaturacji w zdjęciach ślubnych to niestety jest ona najczęściej stosowana ze względu na wrażenie jakie robi na młodych parach. Staty/Niestety wiekszość młodych nie ma zielonego pojęcia na temat fotografii i tego typu zabiegi robią na nich wrażenie. Czy to jest kicz? IMHO TAK, tyle że w tym przypadku wychodzę z założenia , że fotograf jest jak prostytutka i nalezy zrobić wszystko żeby dogodzić klientom bo nie ma nic lepszego niż poczta pantoflowa i dobre polecenie, a szczęśliwy klient może wygenerować kilku kolejnych.
Wracając do tych zdjęć prawdą jest że po pierwsze nawet nie rozważałem wersji jaką zaproponował Adso a jego interpretacja doskonale mogła by usprawiedliwiać taki zabieg, ale.... i tutaj wracamy do mojego wpisu o poczuciu kiczu i braku znajomości PSuja.

Wydaje mi się ze od klientów też trzeba wymagać i nie można im oferować pewnych rzeczy poniżej pewnego progu. Bukieciki kolorowe na czarno szarej pannie młodej można zostawić wiejskim hurtownikom robiącym foto i film za 1000 pln. Klient to ktoś kto chce zdjęć konkretnego fotografa. Zostawmy sobie troszkę przyjemności z pracy.
Jeśli na swojej stronie powieszę albo w portfolio umieszczę ślubne foty według sztancy i kolorowe bukieciki na B/W ludziach to przyjdą do mnie klienci, którzy właśnie tego chcą. Promując się fotami w granicach dobrego smaku przyciągamy klientów, którzy potencjalnie też ten dobry smak mają.