Dziękuję za odpowiedzi.. Co do pozycji filmu po zwijaniu z końcówką na wierzchu, nieco mi ulżyło bo z Waszych postów wynika, że zatrzymywanie się błony na wysokości migawki jest cechą konstrukcyjną EOS 50 (oraz jak słyszę Eos 33 V i EOS 5). Tyle tylko, że nie zgodzę się z tym - przynajmniej do końca - że w takim położeniu film nie dotyka lamelki migawki. Otóż opiera się on skrajnymi krawędziami (akurat zaokrąglonymi) na dwóch elementach: z jednej strony na prowadnicy (szynie) filmu; z drugiej na lamelce właśnie. Można to zauważyć w momencie podnoszenia wybrzuszenia filmu ku górze, celem wyjęcia kasety z gniazda - lamelka na której opiera sie krawędź filmu nieznacznie unosi się ku górze (zmniejsza się prześwit między nią a lamelką bezpośrednio niżej). Oznacza to, że uprzednie spoczywanie na niej krawędzi filmu wywierało na nią określony nacisk. Tyle tylko, że nacisk ten z natury rzeczy musi być znikomy, porównywalny z tym jaki ma miejsce podczas przedmuchiwania migawki gruszką (nawet umiarkowanym strumieniem powietrza). Gdyby było inaczej, albo gdyby ten nacisk miał powodować obniżenie żywotności migawki, to sam Canon Corporation okazałby się co najmniej niekonsekwentnym - z jednej strony ostrzega użytkownika przed dotykaniem migawki, z drugiej sam tworzy rozwiązanie zakładające taki dotyk. Nawiasem mówiąc podobna sytuacja ma miejsce i innym moim korpusie - EOS 620; wskutek nie działającego automatycznego powrotnego zwijania filmu (trzeba wymusić go ręcznie) film zatrzymuje się przed kasetą, opierajac na lamelkach jedną ze swych krawędzi; doputy nie wszedłem w posiadanie EOs 50 myślałem, że taka pozycja źle wpływa na migawkę, skłonny byłem dwukrotnie pod rząd wymuszać zwiniecie filmu, celem całkowitego schowania go w kasecie. Teraz skłonny jestem twierdzić, że "nie taki diabeł straszny jak go malują". Inna sprawa, iż czym innym jednak dotknięcie migawki swobodnie spoczywającą krawędzią błony fotograficznej, czym innym manipulowanie paluchami czy wtykanie filmu na siłę między lamelki.
pozdrawiam
krismar