Opowiem wam moją historię. Więc nawaliła mi migawka w 40D, co już gdzieś na CB napisałem, słynny err99 się pojawił.

We wtorek 17 lutego zawiozłem osobiście do serwisu na Aroser Allee 60. Mieszkam niedaleko Szczecina i do Berlina mam 160 km, do tego własne auto więc problemu nie było.

Aroser Alle znajduje się poza umweltzone, czyli strefą ekologiczną. Jadąc na Automapę ani w jedną, ani w drugą stronę (powrót inną trasą) nie wjeżdża się, ani nie przejeżdża się przez tę strefę. Gwoli ścisłości, bez nalepki ekologicznej za wjazd do strefy ekologicznej zapłaci się mandat 40€ więc nie warto zwiedzać Berlina.

Serwisu nie trzeba szukać, jest bardzo widoczny na roku jednego z budynków. Automapa poprowadzi pod same drzwi.

Zatem urzęduje tam panienka z okienka. W zależności jak się trafi to albo porozmawia się po angielsku albo nie. Zostawiając aparat trafiłem na tę co zna angielski. Wyjaśniłem jej co się stało. Zabrała na zaplecze potwierdziła u jakiegoś technika uszkodzenie po czym wróciła i wypisała kwit. Zostawiłem adres w Polsce i kontaktowego emaila. Powiedziała, że muszą sprawdzić moją gwarancję w centrali w Wiedniu. Chodziło o to czy z europejskiej dystrybucji oraz czy aparat nie jest kradziony. A po naprawieniu poinformują na maila.

Minął prawie tydzień. W poniedziałek wysłałem po angielsku pytanie czy jest naprawiony. W odpowiedzi dostałem skan jakiegoś dokumentu i po zaprzęgnięciu google translate i pomocy kolegów z CB okazało się, że aparat oczekuje na obiór i został naprawiony za darmo. Kilka godzin później przyszedł email już po angielsku, że aparat gotowy do odbioru.

Tekst i tłumaczenie w tym temacie: http://www.canon-board.info/showthread.php?t=44259

Dzisiaj zajechałem ponownie do Berlina. Tym razem trafiłem na panienkę z okienka która z angielskiego znała pewnie tylko słowa "fuck" i "McDonalds". Pokazałem jej kwit, a ona położyła na blacie mój aparat i zabrała się za wypisywanie papierów. Na migi pokazałem że chcę go sprawdzić, działał bez problemu. Wysapała jakieś słowo które zintepretowałem jako "prośbę o podpis" na kwicie odbioru, podpisałem i tyle mnie widzieli.

Więc podsumowując: Naprawa migawki na gwarancji w 6 dni, 4 dni robocze przy dostarczeniu osobiście. Dojazd z Automapą banalnie łatwy, omija się ścisłe centrum i do tego jest gdzie zaparkować. Obsługa sympatyczna choć mogliby zatrudniać znających język angielski. Z drugiej strony to niemiecki serwis w Niemczech, więc to ja mógłbym się nauczyć niemieckiego.

Aparat pochodził z zestawu z obiektywem (albo lampą, nie pamiętam), body sprzedano jednak na oddzielnej gwarancji. Nie było problemu.

Aparat kupowany był w Szczecinie przez sklep Fotooptyka. To znaczy zdaje się Fotooptyka zakupiła aparat w FotoPlusie z Krakowa i ściągnęła do Szczecina. Więc paragon na zakup jest Fotooptyki, a gwarancja podbita jest przez Foto-Plus. Mimo niezgodności paragonu i pieczątki na gwarancji nie było problemu z naprawą.