Zastanawiam się nad jednym z obiektywów, cena jest identyczna i właściwie oba są świetne, ale sam nie wiem. Myślałem nad 17-40L i EF-s 10-22. Właściwie to obiektywy trochę do czegoś innego, ale biorąc pod uwagę, że muszę mieć coś do szerokiego kąta z 40D (a bardzo lubię szeroki kąt...) to nie wiem, który wziąć. 17-40 to w przeliczeniu 27-xx, nie tak dużo. Z drugiej strony w miarę wystarczająco, a z tego co wiem to obiektyw daje bardzo ładny obraz (kontrast, barwy). Z kolei 10-22, daje w przeliczeniu ogniskowe 16-35 z którymi można uzyskać świetne efekty przy krajobrazach, nawet portretach, ale wtedy brakowałby tego "standardowego obiektywu" na co dzień. Mam jeszcze 24-85 z analoga, ale z tego co wiem to na matrycy 1,6x jakość nie będzie jakaś niesamowita, a jednak tego zakresu używa się dużo. Mały, przyjemny obiektyw, ale dystorsja i aberracje są DUŻE, a będą jeszcze 1,6 raza większe na 40D.
Chodzi mi głównie o opinie jak często używaliście EF-s 10-22 w porównaniu do "standardowych" zoomów. Wiadomo - fajna perspektywa, ciekawe efekty, ale jak często się wykorzystuje ogniskowe 10-17 (w przeliczeniu na pełną klatkę 16-27mm)? Te ogniskowe właśnie stracę wybierając 17-40.