No niestety, też żałuję tych oczu, ale człowiek cały czas bujał głową w czasie grania, a wywijał na tym kontrabasie straszliwie. Jest taki dowcip, opowiadany w kręgach muzyków. Całkowicie oftopiczny, ale co tam. Może moderatorzy też sie uśmiechną:
Kontrabasista z filharmonii został wysłany na warsztaty jazzowe. Gdy wrócił inni kontrabasiści zapytali go
- jak było?
- Kapitalnie! Chłopaki, nauczyli mnie tam całkiem nowych rzeczy!
- Tak, a jakich?
- A nauczyli mnie, na przykład, grać ćwierćnuty...
- Zalewasz!
- Nigdy w życiu!
- I umiesz grać na kontrabasie ćwierćnuty?
- Umiem! Jasne, że umiem!
- Tak? To zagraj jedną!
Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że ten kontrabasista umiał... nawet synkopowane ósemki i szesnastki...
Zdjęcie zrobiłem w czasie koncertu Kwartetu Tomasza Szukalskiego.
Niestety jako akustyk nie bardzo mogę sobie pozwolić na odejście od stanowiska pracy i szukanie lepszych ujęć.