Mnie miasto zaczęło męczyć dość dawno. Jeszcze w szkole zawodowej, w sobotę po lekcjach (tak tak, kiedyś w soboty były normalne lekcje!) ładowałem się do pociągu i lądowałem w Beskidach, Pieninach czy innych Bieszczadach. Łaziłem cały dzień by nocnym pociągiem wrócić w poniedziałek rano, prosto do szkoły. Bywało, że i kilkanaście razy w roku. Wtedy zaczęły się pierwsze marzenia o domu poza miastem...

jacek_73 - To zdjęcie jest zmanipulowane. Po lewej stronie poza kadrem stoją 4 świeczki. Za nimi w charakterze blendy stoi biała kartka papieru. W takich warunkach czytać się nie bardzo da, ale klimacik na zdjęciu wyszedł.