Ciekawostką przy budowie było to, że cieśli, który stawiał ściany, drzewa nie przeszkadzały. Wiórarzom układającym dach też nie, za to ekipie wykańczającej wnętrze, trzeba było zacząć naliczać kary, za zniszczone drzewa, bo zwykła perswazja nie skutkowała. Żona była bardzo skrupulatna w naliczaniu, więc wolę nie kręcić się po okolicy domu z sekatorem...
To nie praca, to hobby!