85 L to jest żółwik, nie oszukujmy się - do zdjęć w ruchu się w ogóle nie nadaje.
85 L to jest żółwik, nie oszukujmy się - do zdjęć w ruchu się w ogóle nie nadaje.
O obiektywach wiem prawie wszystko
Ja widze tylko takie podobieństwo:
Sigma 50 1,4 ma swietny obraz ale kiepsko z celnością.
Canon 85 1,2 ma świetny obraz ale kiepsko z celnością.
Sigma 50 1,4 kosztuje 1500zł i wszyscy na niej psy wieszają.
Canon 85 1,2 kosztuje 6000zł i połowa z forumowiczów sie spuszcza w gacie na samą myśl o jego posiadaniu![]()
Nie chodziło mi o bezpośrednie porównywanie tych szkieł bo juz choćby rożnica w ogniskowych sprawia, że porównać sie ich nie da. Chodziło mi natomiast o sposób w jaki ludzie postrzegają jakość obrazu i sprawność techniczna obiektywu.
Jezeli canon puszcza topowy model z wolnym i niecelnym AF to wszyscy stwierdzają że tak musi być bo przeciez szkło kosztuje 6000 i jest napewno najlepsze w swojej klasie ( 85 1,2 50 1,2 ). Natomiast to samo szkło wypuszcone przez sigme już takiej taryfy ulgowej nie ma - tu musi dziłac wszystko perfect w 100% przypadków bo inaczej to złom![]()
Jeśli kupię 50/1.4 i 85/1.8, co stracę w porównaniu z adekwatnymi elkami? Na pewno zyskam kilka patyków w kieszeni, a szkła solidne, bardzo ostre, celne i - w gruncie rzeczy - wcale nie dużo ciemniejsze. Czym kierują się ludzie, którzy wybierają wielokrotnie droższą opcję? Odrobinę mniejsza głębia ostrości jest tego warta? Liczę na poważne odpowiedzi - magii czerwonego paska w tym przypadku nie czuję absolutnie, a na prawdę chciałbym to zrozumieć.